Niemcy nie doceniają sukcesu Kubicy?
"Bild" podkreśla wyniki Heidfelda w dwóch pierwszych wyścigach sezonu. Redaktorzy wielkonakładowego dziennika chwalą Heidfelda za taki sam dorobek punktowy, co mistrz świata Kimi Raikkonen (11 "oczek"). Rozpływają się również w zachwytach nad manewrem wyprzedzania na 4. okrążeniu, kiedy to Heidfeld za jednym razem wyprzedził Fernando Alonso i Davida Coultharda.
Co ciekawe, obszerny artykuł poświęcony GP Malezji nie wspomina choćby słowem o świetnym wyniku drugiego z kierowców BMW Sauber - Roberta Kubicy. Nie został on nawet wymieniony w gronie największych zwycięzców weekendu. "Bild" w tym gronie zdecydował się umieścić Mario Theissena, Berniego Ecclestone'a oraz... Sebastiana Vettela, który do mety w Malezji nie dojechał. Argumentem przemawiającym za młodym Niemcem miałoby być rzekome zainteresowanie ze strony Ferrari.
Również wybór największych przegranych weekendu w Kuala Lumpur przez dziennikarzy "Bilda" jest lekko kontrowersyjny. O ile obecność w tym gronie Adriana Sutila i Felipe Massy nie dziwi, o tyle umieszczenie w gronie przegranych Fernando Alonso jest już mało zrozumiałe. Hiszpan nie dysponuje w tym roku najlepszym bolidem i trudno wymagać, aby włączał się w walkę o zwycięstwo. Redaktorzy "Bild" nie zdecydowali sie w tym mało prestiżowym gronie umieścić choćby Timo Glocka (zakończył wyścig już na pierwszym okrążeniu) czy też Nico Rosberga, który po trzecim miejscu w Australii, na Sepang zaprezentował się gorzej niż słabo (14. pozycja).
_ RAF _