Póki co, możemy tylko pozazdrościć Niemcom, Francuzom, Czechom i innym Europejczykom wysoce rozwiniętej infrastruktury sportowej, rzecz jasna wyścigowej. Mają oni do dyspozycji profesjonalne tory wyścigowe, na których bez przeszkód zwykli śmiertelnicy mogą się wyszaleć, po wniesieniu odpowiedniej opłaty oczywiście. Przeciętnemu Niemcowi nawet nie przyjdzie do głowy nocny wyjazd swoim Porsche, BMW podniesionym do potęgi M, czy Lambo na miejskie arterie, by weryfikować jego parametry. Co innego Polakowi.
Nielegalne wyścigi organizowane są przez młodych ludzi w niejednym polskim mieście. Zwykle odbywają się one nocą, na drogach mogących poszczycić się więcej niż jednym pasem ruchu. Podrasowane samochody ścigają się na dystansie zbliżonym do jednej czwartej mili. W zasadzie nie byłoby w tym nic złego, gdyby zachowano bezpieczeństwo. Niestety, wyścigi odbywają się przy normalnym ruchu samochodów i pieszych. W takiej sytuacji nietrudno o wypadek.