Policjanci z Giżycka wyjaśniają okoliczności kolizji, do której doszło na trasie Ranty - Talki w gminie Wydminy. Gimbus wiozący 20 dzieci wpadł w poślizg i uderzył w drzewo. Kierowca nie wezwał ani policji, ani pogotowia ratunkowego. O zdarzeniu służby ratunkowe dowiedziały się od pielęgniarki ze szpitala.
Jak ustalili policjanci, kilka minut po godzinie 14:00 w miejscowości Rostki gimbus wiozący dzieci ze szkoły w Wydminach wpadł w poślizg i uderzył w przydrożne drzewo. Na łuku drogi kierowca najprawdopodobniej stracił panowanie nad pojazdem i spowodował kolizję. Jezdnia w tym miejscu była oblodzona. W skutek uderzenia zablokowały się przednie drzwi autobusu.
Kierowca oraz przebywająca w autobusie opiekunka nie powiadomili o zdarzeniu służb ratunkowych. Wezwali natomiast na miejsce właściciela firmy, do której należał pojazd. Ten przyjechał na miejsce drugim autobusem, którym rozwieziono dzieci do domów. Policjanci o zdarzeniu dowiedzieli dopiero około godziny 16:30 od pielęgniarki ze szpitalnego oddziału ratunkowego, na który trafiła ranna w zdarzeniu 16-letnia uczennica wydmińskiego gimnazjum. Dziewczynę do szpitala przywiózł ojciec, któremu córka opowiedziała całe zdarzenie. 16-latka miała ogólne obrażenia ciała, potłuczenia oraz rany cięte. Po udzieleniu pomocy została zwolniona do domu. Obecnie policjanci wyjaśniają wszystkie okoliczności zdarzenia. Badanie alkomatem wykazało, że kierujący gimbusem był trzeźwy. Ostatecznie wyjaśni to badanie krwi. Funkcjonariusze zabezpieczyli auto, a także tarczę tachografu. Nadal będą przesłuchiwani świadkowie kolizji. Za jej spowodowanie kierowca autobusu stanie przed sądem.
Źródło: Komenda Główna Policji