"Nie ma żadnej tajnej przyczyny niedowagi bolidu"
Ponad 56 lat (od powstania Formuły 1 w maju 1950 roku) czekaliśmy na występ pierwszego Polaka w wyścigu o Grand Prix. Wczoraj Robert Kubica (21 l.) wspaniale zaprezentował się w Budapeszcie. Ale radość trwała tylko kilka godzin. Winne były opony, które za bardzo się zużyły. - pisze o debiucie Kubicy "Super Express"
Polak został ukarany za zbyt lekki bolid. Stewardzi zważyli po wyścigu wszystkie samochody i okazało się, że bolid, którym jechał Kubica, jest o 2 kilogramy za lekki. Kubica nie jest temu winny. Przyznali to także sędziowie. Jak się okazało, powodem zbyt małej wagi bolidu było wyjątkowe zużycie opon, tak zwanych "intermediate" (przejściowe), dostosowanych do jazdy w deszczu. Robert przejechał na nich aż 51 okrążeń. A w samej końcówce wyścigu, na ostatnich 10 okrążeniach, tor przesechł, "przejściówki" ścierały się szybciej niż przewidywali spece z BMW Sauber.
Zespół BMW zaakceptował decyzję FIA o dyskwalifikacji Kubicy. - Nie ma żadnej innej tajnej przyczyny niedowagi bolidu. Musimy zaakceptować werdykt. FIA jasno stwierdziła, że nie wchodziło w grę działanie z premedytacją - mówił dyrektor techniczny BMW Willy Rampf.
_ rel="nofollow">Więcej w "Super Expressie" _Więcej w "Super Expressie"