Trwa ładowanie...
26-08-2011 13:59

Najsłynniejsze wyścigi i rajdy świata

Najsłynniejsze wyścigi i rajdy świataŹródło: PAP/EPA
d4n762f
d4n762f

Najstarsze, najtrudniejsze, najbardziej prestiżowe - przedstawiamy zawody w sporcie motorowym, w których zwycięstwo oznacza przeniesienie w inny, nieśmiertelny wymiar sławy.

(fot. PAP/EPA)
Źródło: (fot. PAP/EPA)

*F1 GP Monaco *
Pierwsze Grand Prix odbyło się w Monaco już w 1929 roku. Choć jeszcze nie było zaliczane do serii F1, gdyż ta zwyczajnie jeszcze nie istniała. Powstała dopiero w 1946 roku, a jako seria Formula One Championship zainaugurowała w Silverstone w USA w 1950 roku. Ale, wracajmy do korzeni.

Monaco Grand Prix to pomysł Antony'ego Noghes'a, producenta papierosów z Monte Carlo. Imprezę zorganizował pod auspicjami Automobile Club de Monaco, który z kolei stworzył Książę Louis II, ówczesny władca tego niewielkiego księstwa, a przy okazji miłośnik motoryzacji. W inauguracyjnym wyścigu zwyciężył William Grover-Williams prowadzący Bugatti.

d4n762f

Wyścig z roku na rok zyskiwał na popularności, którą przerwała II Wojna Światowa. GP Monaco powróciło po wojnie, a w 1950 r. dołączyło do Formula One Championship. Od tego czasu jest to najsłynniejszy, najbardziej wyjątkowy i oryginalny tor wyścigowy na świecie. Swoją sławę zawdzięcza tremu, że jego nitka prowadzi ulicami miasta. Obecnie tworzą go ulice Monte Carlo oraz La Condamine.

(fot. PAP/EPA)
Źródło: (fot. PAP/EPA)

Choć wielu może się wydawać, że jest na nim więcej celebrytów niż trudności technicznych, to jest wręcz przeciwnie. Wystarczy się przejechać wspomnianymi ulicami samemu. To zlepek nierównego asfaltu, ciasnych zakrętów - łącznie z najwolniejszym w całym kalendarzu GP F1 - oraz wzniesień, tuneli i band ustawionych dosłownie na wyciągnięcie ręki.

Boksy również są wyjątkowe, bo są najmniejsze w całych mistrzostwach. Kierowcy F1 zmieniają biegi średnio co dwie sekundy, do 40 razy na okrążeniu i ponad 3 tys. razy w całym wyścigu. Najwięcej zwycięstw na tym ciasnym torze "zaliczył" legendarny Brazylijczyk, Ayrton Senna - aż sześć. Niemal z rzędu. Pięciokrotny zwycięzca Graham Hill otrzymał z kolei przydomek Mr. Monaco.

d4n762f

Wydawać się może, że ściganie i jazda z prędkościami dochodzącymi do 300 km/h w mieście to igranie ze zdrowym rozsądkiem, ale co przewrotne, w całej historii zginął tutaj jeden kierowca, był nim Lorenzo Bandini (Ferrari). Choć oczywiste jest także, że taki tor całkowicie nie pasuje do wyścigów, to jego popularność, prestiż oraz wyjątkowość zapewniają mu istnienie w kalendarzu F1 jeszcze na długie, długie lata. A wszystko można oglądać bez biletu ze swojego tarasu, jeżeli oczywiście posiada się apartament w Monaco. Albo z hotelowego balkonu, tyle że te do tanich nie należą, a kosmiczne ceny w okresie Grand Prix F1 zwyczajowo są podwajane.

(fot. Materiały prasowe)
Źródło: (fot. Materiały prasowe)

Monte Carlo
Zostajemy w Monaco, tyle że przenosimy się kilkanaście kilometrów od słynnej dzielnicy Monte Carlo, jej przystani jachtów i kasyna. Podążamy w kierunku okolicznych gór. To tam właśnie rozgrywa się kolejna legendarna impreza zasilana benzyną - rajd Monte Carlo. Oficjalna nazwa brzmi - Rallye Automobile Monte Carlo. Organizowany jest przez tę samą organizację co wyścig F1, czyli Automobile Club de Monaco. Jednak zamiast szaleńczej jazdy przez centrum w bolidach, mamy szaleńczą jazdę samochodami rajdowymi przez południowo-wschodnie górskie, niebezpieczne i trudne technicznie drogi Francji i Monako.

d4n762f

Jest to najstarszy rajd na świecie, a po raz pierwszy zorganizowany został w 1911 r. przez Alberta I, ówczesnego księcia Monako. Co ciekawe, jest starszy tylko o dziesięć lat od drugiego w kolejności Rajdu Polski. Często była to impreza inaugurująca całe Rajdowe Mistrzostwa Świata. W 2008 r. wypadł z topowej serii WRC, i stał się częścią nieco mniej prestiżowej serii IRC. Jednak zwycięstwo w nim zawsze dawało ogromny prestiż i rozgłos na całym świecie. Można nawet rzec, nieco na półserio, że lepiej wygrać raz a porządnie w Monte Carlo, niż wygrać całe mistrzostwa.

(fot. zdjęcie producenta)
Źródło: (fot. zdjęcie producenta)

Nie obyło się też bez kontrowersji. Sezon w 1966 r. był chyba największym zgrzytem, kiedy to zdyskwalifikowano pierwsze trzy Mini-Coopery i czwartego Forda Cortinę za nieregulaminowe elementy przednich świateł. W ten sposób Francuzi zapewnili zwycięstwo Citroenowi. Skandal to mało powiedziane. W mediach wrzało. Był to efekt dwóch poprzednich zwycięstw Cooperów w latach 1964 - 1965. Widocznie Francuzi nie mogliby przeżyć trzeciej z rzędu porażki. Fakt ten świadczy o tym, jak ważna była to impreza.

d4n762f

Jednym z etapów tego rajdu jest również jednen z najsłynniejszych odcinków specjalnych, jak na przykład Col de Turini, gdzie kierowcy przejeżdżają przez kilka rodzajów nawierzchni. Na przełęczy zwykle leży śnieg i lód, a w dole asfalt jest suchy. Mało tego, zwyczajowo kibice potrafią specjalnie nanieść sporą warstewkę śniegu tak, żeby było "ciekawiej". W 2005 r. uprzykrzono w ten sposób życie Marcusowi Grönholmowi oraz Petterowi Solbergowi.

Ciężko nawet zliczyć marki i modele oraz kierowców zwyciężających w rajdzie Monte Carlo, najstarszym, klasycznym i fascynującym widowisku rajdowym. W 2012 roku, po kilku latach pod skrzydłami IRC, impreza wraca do kalendarza WRC.

(fot. Jakub Wielicki)
Źródło: (fot. Jakub Wielicki)

24 Heures du Mans
Pozostajemy w Europie i przenosimy się kilkaset kilometrów na północ Francji. W gminie Le Mans, w Kraju Loary i departamencie Sarthe nad rzeką o tej samej nazwie znajduje się niewielkie, ledwie 150 tys. miasteczko Le Mans. Rozgrywany jest tam, dokładnie od 26 maja 1923 r., najtrudniejszy wyścig na świecie - 24-godzinny Le Mans. Całość polega na bardzo prostej zasadzie. Należy przejechać jak najdłuższy dystans, czyli jak najwięcej okrążeń w ciągu jednej doby.

d4n762f

Kibice mają najciekawiej około 3 w nocy, wtedy też zespoły mają najtrudniej. Zmęczenie, ciemności powodują, że przetrwanie nocy uważane jest za wyczyn godny szacunku. To jedna z tych imprez, której samo ukończenie zasługuje na brawa. Zespoły składają się z trzech kierowców, którzy zmieniają się w dość dowolnym czasie. W na początku kariery wyścigu całą trasę potrafił pokonać tylko jeden kierowca. Dopiero później, po kilku bardzo groźnych wypadkach, wprowadzono przepisy o dwóch i wreszcie trzech kierowcach w teamie.

(fot. Jakub Wielicki)
Źródło: (fot. Jakub Wielicki)

Długość toru nie przypomina tych z GP F1. Każde okrążenie ma 13 629 metrów, a podczas wyścigu wpleciona jest w nie niewielka część lokalnej drogi miasta Le Mans. Tor Circuit de la Sarthe, kiedy to po raz pierwszy odbywały się na nim zawody samochodowe miał 103 kilometry. Co ciekawe, impreza rozgrywana była corocznie oprócz 1936 r. oraz - z oczywistych przyczyn - lat 1940-1948. Start rozpoczynał się tradycyjnie o godzinie 16-tej (z kilkoma wyjątkami), a od 2009 r. kierowcy ruszają o 15-tej.

d4n762f

24 godziny w Le Mans zaliczane są do tak zwanej Triple Crown of Motorsport, w której skład wchodzą również Indianapolis 500 i GP Monaco. Najwięcej pucharów z Le Mans w domu posiada Duńczyk, Tom Kristensen (8). Drugi w klasyfikacji zwycięstw Jacky Ickx z sześcioma pucharami na półce szczyci się również najmniejszą przewagą nad drugim kierowcą na mecie, która wynosiła 110 metrów. To wręcz niesamowite, że po 24 godzinach ostrej jazdy torowej wynik na mecie wynosi nieco ponad sto metrów.

Najbardziej utytułowanym producentem jest Porsche, ze swoimi 16 zwycięstwami. Później na podium stają Audi i Ferrari (9 zwycięstw) oraz Jaguar (7 zwycięstw). Tor słynie również z niesamowitych prędkości. Rekordzistą jest WM P88 Peugeot, kiedy w 1988 roku na prostej Muslane + obecnie podzielonej dwoma szykanami - osiągnął prędkość 405 km/h.

(fot. Jakub Wielicki)
Źródło: (fot. Jakub Wielicki)

Le Mans to także wiele tragedii. Najczarniejszy był 1955 rok, kiedy bolid Mercedesa wskutek kolizji wpadł w trybuny i zapalił się, zginęły wtedy 83 osoby. Chwilę później Mercedes wycofał się z wyścigów. Każdy wyścig ogląda 250 tysięcy widzów na samym torze. Tak, czy inaczej, 24H Le Mans oznacza prestiż. Jeden wyścig, jeden dzień, na który przez cały rok pracują tysiące ludzi. Zwyciężyć w nim, to jak wejść na motoryzacyjny Everest.

*Dakar *
Le Mans to najtrudniejszy wyścig na świecie, a Dakar to najtrudniejszy rajd na świecie i mimo wszystko chyba najtrudniejsza impreza motoryzacyjna na naszym globie. Odbywa się raz w roku i trwa wiele dni, podczas których kierowcy pokonują kilka tysięcy kilometrów, przeważnie po bezdrożach. Wymagający wiele zarówno od pojazdów jak i od kierowców, pilotów czy mechaników.

Wcześniej nazywał się Paryż-Dakar, z racji miejsca startu i mety. Obecnie organizowany jest przez Amaury Sport Organisation. Co ciekawe, wystartować w nim może niemal każdy. Oczywiście, jeżeli dysponuje odpowiednią sumą pieniędzy. Dlatego 70-80 proc. uczestników to amatorzy. Początkowo zawodnicy startowali w dwóch klasach - samochody i motocykle. W 1980 r. dołączyły ciężarówki, a w 2009 r. także quady.

(fot. AFP)
Źródło: (fot. AFP)

W porównaniu do pozostałych imprez o których piszemy, Dakar jest stosunkowo młody. Jego historia rozpoczyna się w 1977 r., kiedy to Francuz Thierry Sabine zgubił się podczas rajdu Abidżan-Nicea. Zachwycił się pięknem i trudnością tras, a już 1979 r. świat mógł cieszyć się morderczym rajdem Paryż-Dakar. Załogi startowały w Paryżu, pokonywały europejskie odcinki i przedostawały się do Afryki. Całość kończyła się w Dakarze, w Senegalu.

Jednak z różnych powodów nie zawsze impreza miała taki przebieg. Nawiązująca do nazwy, ostatnia edycja miała miejsce w 2001 roku. Później trasę zmieniano, a z powodów bezpieczeństwa, w 2009 roku Dakar zmienił zarówno nazwę jak i lokalizację kontynentu. Teraz odbywa się w Ameryce Południowej. Choć warto pamiętać, że kiedyś prowadził także przez Cape Town w RPA.

Do ciekawszych zespołów można zaliczyć: Rolls-Royce’a, Pinzgauera czy Porsche. Pojawiały się również nie mające swoich cywilnych odpowiedników buggy, jak ten zwycięski, Francuza Jean-Louis Schlesser’a. Zwyciężali w nim między innymi tacy producenci jak Land Rover, Mercedes, Citroen, Peugeot, Mitsubishi, Porsche czy Volkswagen, a zwycięstwo traktowane jest, podobnie jak w przypadku Le Mans, jako "szczyt motoryzacyjnych szczytów". Wśród motocykli nie można pominąć marki KTM.

(fot. zdjęcie producenta)
Źródło: (fot. zdjęcie producenta)

To rajd wyjątkowy. Często startują w nim dojrzali kierowcy, bardzo doświadczeni i zwykle ci, którzy zakończyli już karierę w innych seriach wyścigowych, czy nawet innych sportach. Zwyciężali między innymi Ari Vatanen (były kierowca rajdowy), Jacky Ickx (kierowca F1, Le Mans), Stéphane Peterhansel (multi-zwycięzca na motocyklu i samochodem), czy Luc Alphand (ex narciarz alpejski). W tym towarzystwie jest także kobieta, Niemka Jutta Kleinschmidt, która jest pierwszą i jak dotąd jedyną kobietą, która wygrała ten morderczy rajd.

Wśród polaków prym wiedzie Krzysztof Hołowczyc, który porzucił rajdy płaskie, na rzecz magii Dakaru, w którym dwukrotnie zajął świetne 5 miejsce w klasyfikacji generalnej. W najbliższej edycji swój występ zapowiedział również nasz najlepszy w historii skoczek narciarski - Adam Małysz. Życzymy szczęścia w nadchodzącej edycji. Najlepsze jest to, że każdy kto chce, może w nim wystartować.

(fot. Materiały prasowe)
Źródło: (fot. Materiały prasowe)

Indianapolis 500
Dla nas, europejczyków to wyścig niezrozumiały i ignorowany, przeważnie dlatego, że jednak z Polski do Indianapolis kawałek drogi jest. Z kolei dla amerykanów Indy500 to odpowiednik GP Monaco z Le Mans razem wzięte, a może nawet jeszcze więcej.

Rozgrywany jest każdego roku w ostatnią niedzielę maja. Pierwsza edycja odbyła się jeszcze w 1911 roku. Czyli w tym samym roku, kiedy rozegrano premierowy rajd Monte Carlo. Nazwa pochodzi od dystansu 500 mil jakie muszą przejechać kierowcy, a dokładniej mówiąc zwycięzca wyścigu. To 200 okrążeń toru Indianapolis Motor Speedway, obiektu który znają wszyscy w USA. Jego magia sprowadza na tor w dzień wyścigu średnio 270 tysięcy widzów - wspomina się też o rekordzie 400 000. Czyni to z Indy 500 jedno z największych widowisk sportowych na świecie.

Co ciekawe, ten jeden jedyny zwycięzca - w USA raczej nie spotkacie 3 stopni podium, tam liczy się tylko zwycięstwo - zamiast szampana otrzymuje butlę mleka. Zwyczaj narodził się w 1933 roku, a zapoczątkował go Louis Meyer. Indianapolis 500 miało także 10-letni romans z F1, kiedy w okresie od 1950 do 1960 r. było jedną z eliminacji Mistrzostw Świata.

(fot. zdjęcie producenta)
Źródło: (fot. zdjęcie producenta)

W szerszym obiegu funkcjonują także inne nazwy, jak: The Indianapolis 500-Mile Race, Indianapolis 500, 500 Miles Indianapolis, Indy 500 czy The 500. Dominują tu kierowcy amerykańscy, a w wieloletniej historii tylko 17 razy zwyciężali kierowcy spoza USA. To także niestety wiele, wiele tragedii. Ginęli kierowcy, mechanicy, widzowie, personel wyścigu, a nawet 12-letni chłopiec, który w 1931 r. bawił się na podwórku obok toru, a urwane koło jednego z aut wyścigowych przeleciało przez płot i trafiło chłopca zabijając go na miejscu.

Tylko dwóm kierowcom udało się wygrać Indy 500 oraz GP Monaco - byli to Graham Hill i Juan Pablo Montoya. Najmłodszy zwycięzca miał 22 lata, a najstarszy 47 lat. Wcale nie jest również tak, że jazda w kółko nie wymaga umiejętności. Każdy kto tak uważa, albo nie jechał nigdy po takim torze na granicy przyczepności, albo jest ignorantem. Średnia prędkość podczas Indy 500 wynosi około 300 km/h - wliczając pit-stopy. Rekordowe okrążenie pokonane zostało ze średnią prędkością 382.216 km/h. W dalszym ciągu są tacy, którzy twierdzą, że to wyścig dla mięczaków?

Choć od pierwszych wyścigów minęło wiele lat, a w tym czasie kierowcy, z szalonych bohaterów zmienili się w drogocenne i chronione "maszynki" do zarabiania pieniędzy, to cały czas, każda z wymienionych tu imprez zachowała swoją magię. Na szczęście nie zanosi się też aby miało się to zmienić.

Michał Grygier

lop

d4n762f
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d4n762f
Więcej tematów