Najlepsi kierowcy w Lotto Team
Przed zeszłorocznym Rajdem Dakar, mogliśmy zobaczyć Polish National Team zrzeszający najbardziej utytułowanych sportowców pod jedną biało-czerwoną banderą. Kierowcy rajdowi jak i motocykliści zmagali się z trudnościami tras wytyczonych w Ameryce Południowej. W tym roku powstała nowa idea. Totalizator Sportowy postanowił stworzyć innowacyjną formułę współpracy z krajowymi tytanami sportu motorowego. Projekt nazwał Lotto Team.
Program opiera się na współpracy Mistrza z Uczniem. W roli tego pierwszego występują bardzo doświadczeni kierowcy i motorowodniacy. Według filozofii pomysłodawców przedsięwzięcia, mają oni młodym adeptom przekazywać umiejętność pokonywania trudności, wyciągania wniosków z niepowodzeń i ukierunkowania na przyszły sukces. Kibice natomiast mogą zapoznać się z kulisami wyścigów i zobaczyć, jakie relacje panują między poszczególnymi uczestnikami.
Koncepcja konferencji przedstawiająca członków drużyny była dość nietypowa. Zza kulis najpierw wyłaniał się Mistrz, zaś chwilę potem pojawiał się jego podopieczny. Pierwszy mentorem mianowano utytułowanego Krzysztofa Hołowczyca, przygotowującego się do kolejnego Dakaru. Jego misją jest także wspieranie Martina Kaczmarskiego i motywowanie przed debiutem w tym najtrudniejszym wyzwaniu off-roadowym.
- Nie będziemy wyważać drzwi, tylko je otwierać. Szlifować poszczególne elementy, eliminować błędy. Motorsport wymaga wielu tysięcy przejechanych kilometrów, a doświadczenie zdobywa się łamiąc zawieszenia. Martin jest zawodnikiem inteligentnym i utytułowanym - to dla mnie duży komfort w kontekście naszej współpracy. Wiele osób pyta mnie, czy Martin to mój syn - powiedział Krzysztof Hołowczyc.
Obaj rajdowcy trenują razem, a według zapewnień, współpraca układa się między nimi bardzo dobrze. Celem Krzysztofa na najbliższy Dakar jest z pewnością miejsce na podium. Martin będzie szczęśliwy, jeśli dojedzie do mety. Mistrz jedzie Mini 4 All Racing. Auto wyposażono w 3-litrowy silnik wysokoprężny o mocy aż 315 koni mechanicznych. Imponujący jest też moment obrotowy w wysokości 700 Nm. Auto z bazowym Mini nie ma wiele wspólnego. Po wszystkich modyfikacjach, waga pojazdu wzrosła do 1900 kilogramów. Martin Kaczmarski usiadł za sterami znacznie większej Toyoty Hilux Overdrive. Gruntowanie przebudowanego pickupa napędza 4,6-litrowa jednostka napędowa. V8 rozwija 330 KM i 550 Nm. Co ciekawe, w stosunku do Mini jest cięższa tylko o 40 kilogramów.
Aby nie skupiać się tylko na rajdach samochodowych, sponsor tytularny zaprosił do współpracy motorowodniaków. W roli Mistrza wystąpił legendarny Waldemar Marszałek. To sześciokrotny mistrz świata i 40-krotny mistrz Polski. W jego ślady poszedł syn Bartłomiej, który w nadchodzącym sezonie będzie rywalizował o tytuł najszybszego pilota na świecie w cyklu imprez Grand Prix w koronnej klasie F1 H2O. Jak zapewnia Bartek:
- Mam ten sport w genach, a nazwisko zobowiązuje. Dzięki temu jako pierwszy Polak przecierałem szlaki najpierw w Formule 2, a potem w Formule 1. Ojciec jest ze mną cały czas, wspiera i mobilizuje. Wymaga ode mnie dyscypliny, organizacji i konsekwencji. Motorowodniactwo nie należy do najbardziej medialnych sportów, ale na szacunek zasługuje pilotowanie wodnego bolidu. Napędzany 425-konnym silnikiem sprzęt, rozpędza się do 100 km/h w 2 sekundy, a do 160 w 3,9. Przy tak dużych prędkościach unosi się nad wodą i spala ogromne ilości paliwa - 120 litrów na godzinę. Prędkość maksymalną ustalono na poziomie 240 km/h, natomiast całość waży niewiele ponad 500 kilogramów.
Ostatni zespół stanowi doświadczony Jarosław Kazberuk i żądny sukcesów Robin Szustkowski. Mistrz zdążył już wystartować w dwóch edycjach Rajdu Dakar. Skromny nawigator podkreśla, że bardzo ceni sobie współpracę z młodym kierowcą. Milczy, gdy wszystko idzie zgodnie z planem, ale nie szczędzi uwag, jeśli widzi, że jazda może być bardziej efektywna.
- W rajdach Cross Country doświadczenie jest kluczowe i procentuje z czasem. Jeździmy z Robinem już kilka lat, szybko osiągnęliśmy pierwszy wspólny sukces: zwycięstwo w Marocco Challenge w 2010. Bardzo istotne w naszej współpracy jest zgranie, nie tylko kierowcy z pilotem, ale przede wszystkim w relacjach personalnych. Nie tylko jeździmy razem, ale podczas rajdów spędzamy razem 24 godziny na dobę - dodaje Jarosław Kazberuk. Filigranowy Robin Szustkowski sporo czasu spędza na siłowni, żeby wzmocnić mięśnie. Prowadzenie ponad 10-tonowej Tatry stanowi nie lada wyzwanie i bardzo obciąża fizycznie. Młody sportowiec się jednak nie poddaje i odważnie patrzy w przyszłość licząc na spektakularne sukcesy. Miejmy nadzieję, że ich nie zabraknie.
Jak widać, w ostatnich latach polski sport motorowy ma się coraz lepiej. Sponsorzy pomagają w przygotowaniu zespołów do wymagających rajdów, co zauważalnie przekłada się na wyniki. Trzymamy kciuki za wysokie lokaty i puchary z najważniejszych imprez motoryzacyjnych.
Piotr Mokwiński
ll/moto.wp.pl