Najdziwniejsza replika na świecie. Nie przypomina niczego
Repliki samochodów to temat długi jak rzeka. Mało która naprawdę zachwyca, ale w większości przypadków łatwo określić, na czym wzorował się autor. Tym razem tak nie jest.
Wóz nosi nazwę Fire-Arrow i jest obecnie wystawiony na sprzedaż w USA. Centralnie umieszczony silnik V8 z Buicka (raczej nie ma więcej niż 200 koni mechanicznych) napędza maszynę za pośrednictwem czterostopniowej, volkswagenowskiej skrzyni biegów. Autor zachwala rozkład mas w stosunku 50:50. Całość waży niewiele ponad 1100 kilogramów. Przejdźmy jednak do nadwozia, bo to one są w replikach najważniejsze.
Tutaj sprawa się komplikuje. Ma kolor czerwony, więc to plus. Wykonano ją ręcznie z aluminium, co przekłada się na wspomnianą już niską wagę. Stylistycznie projekt podobno czerpie garściami z Ferrari, Camaro i Pontiaca Fiero. W którym miejscu? Trudno powiedzieć. Model z Włoch, który był inspiracją dla kreacji, to prawdopodobnie legendarne F40.
Najdziwniejsze, że samochód nie zaczynał życia jako niedrogie coupe czy nawet usportowiony sedan. Nie, on był pick-upem. Widać to chociażby w kształcie kabiny, a numer VIN zdradza, że bazą projektu jest pochodzący z 1995 roku Chevrolet S 10. Pojazd jest wystawiony na sprzedaż bez ceny - to nabywca ma wycenić wartość dzieła. Jednego mu odmówić nie można. Zdecydowanie jest jedyny w swoim rodzaju.