Trwa ładowanie...
d28szw9
28-10-2007 23:34

Nadciąga epoka lodowcowa

d28szw9
d28szw9

Nowy mistrz świata, Kimi Raeikkoenen, ponoć lubi wypić. Ale szefowie Ferrari wykazują dużą wyrozumiałość. – Każdy Fin chętnie wypija kieliszek lub dwa – mówią.

21 października. Niedzielne popołudnie w Sao Paulo. Czerwone Ferrari z szóstką przecina linię mety 1,4 sekundy przed bliźniaczym pojazdem z numerem pięć. Kilkadziesiąt sekund później inżynier Kimiego Raeikkoenena melduje przez radio: „OK. Już po wszystkim. Hamilton jest siódmy. Według moich wyliczeń, wygraliśmy mistrzostwa świata różnicą jednego punktu”. W tym momencie Fin pewnie głęboko odetchnął, choć na podium sprawiał wrażenie jakby nie dowierzał, że jednak się udało. Trudno się dziwić, skoro na dwa wyścigi przed końcem sezonu „Icemana” dzieliła do Lewisa Hamiltona 17-punktowa przepaść. Wydawało się, że położenie Raeikkoenena jest beznadziejne i po raz trzeci tytuł mistrza świata przejdzie mu koło nosa, ale tym razem fortuna była po jego stronie i Kimi został trzecim czempionem pochodzącym z Finlandii, dołączając do Keke Rosberga i Miki Haekkinena.

- W niektórych momentach sezonu nie byliśmy w najlepszej sytuacji, ale wierzyliśmy, że możemy to zmienić. Nawet w najtrudniejszych momentach trzymaliśmy się razem i nigdy się nie poddaliśmy. Dziękuję całej ekipie, wykonali wspaniałą robotę. Nie tylko dzisiaj, ale przez cały sezon – powiedział trzeci fiński mistrz świata.

Pościg za legendą

To nie był dla Kimiego Raeikkoenena łatwy sezon. Przede wszystkim, dlatego, że musiał się zmierzyć z legendą swojego wielkiego poprzednika z Maranello – Michaela Schumachera. Obawiano się, czy małomówny Fin sprosta presji ze strony włoskiej prasy i kibiców rozpieszczonych latami sukcesów siedmiokrotnego mistrza świata. Wskazywano na brak charyzmy, niechęć do wielogodzinnych dyskusji z inżynierami. Zastrzeżenia budził również rozrywkowy tryb życia, z którego słynął „Iceman”. Kimi wprawdzie wygrał inauguracyjny wyścig w Australii, lecz w kolejnych wyścigach jakoś nie mógł odnaleźć szybkości i przegrywał ze swoim kolegą z Ferrari, Felipe Massą.

d28szw9

Przesilenie nastąpiło we Francji, gdzie Raeikkoenen rozpoczął swój długi pościg za kierowcami McLarena, uwieńczony sukcesem w Brazylii. Przed rozdaniem w Interlagos cały świat wreszcie usłyszał to, na co czekał od siedmiu miesięcy: „Kimi jest równie dobry, jak Michael”. - Na początku sezonu mieliśmy problemy z adaptacją jego stylu jazdy do naszego samochodu. Kimi musiał poznać wszystkie nasze systemy oraz opony Bridgestone, lecz od połowy sezonu osiągnął poziom Michaela – oświadczył szef operacyjny Ferrari, Luca Baldisserri. Czyżby po erze Schumachera, czekała nas teraz epoka lodowcowa?

Oczy Senny

- Gdy spojrzałem w jego oczy, uświadomiłem sobie, że już gdzieś widziałem ten wzrok. I nawet wiem gdzie. To był Senna – oświadczył Sergio Rinland po pierwszym sprawdzianie Raikkoenena w Formule 1. Argentyńczyk pełnił wówczas obowiązki głównego projektanta w ekipie Petera Saubera, który nie miał żadnych wątpliwości, że ma do czynienia z przyszłym mistrzem świata i z miejsca postanowił go zatrudnić. Kimi miał wtedy na koncie zaledwie 23 wyścigi samochodowe i FIA tylko warunkowo wydała mu superlicencję na cztery Grand Prix. Ale Fin rozwiał wszelkie wątpliwości już w pierwszym starcie, sięgając po szóstą pozycję. Kiedy dorzucił do tego dwie czwarte lokaty i jedną piątą, poszukujący następcy wybierającego się na emeryturę Miki Haekkinena, Ron Dennis postanowił ściągnąć „Icemana” do McLarena.

Mistrz bez korony

W 2002 roku Raeikkoenen zasiadł więc w McLarenie. We Francji zmierzał po swoje pierwsze zwycięstwo, lecz poślizgnął się na plamie oleju i przegrał z Michaelem Schumacherem. Na kolejną szansę musiał zaczekać do kolejnego sezonu. W Malezji „Iceman” wreszcie dopiął swego. W Brazylii również stanął na najwyższym stopniu podium, ale musiał oddać puchar Giancarlo Fisichelli, bo sędziowie źle policzyli okrążenia przerwanego wyścigu. W sumie nazbierał siedem drugich miejsc i do końca sezonu walczył z Michaelem Schumacherem o tytuł mistrza świata. Ostatecznie przegrał o dwa punkty, gdyby jednak nie awaria McLarena MP4-17D na Nuerburgringu, gdzie prowadził, mielibyśmy najmłodszego czempiona w dziejach.

Kierowca roku

Kolejny sezon okazał się katastrofą. McLaren MP4-19 był wolny i zawodny. Sytuację poprawiło dopiero wprowadzenie wersji B i w Belgii Kimi odniósł wspaniałe zwycięstwo. W 2005 roku Raeikkoenen wreszcie otrzymał szybkie auto, ale problemem nie do przejścia okazała się jego awaryjność. „Iceman” wygrał siedem wyścigów, czyli tyle samo, co Fernando Alonso, lecz w punktach dzieliło ich aż 21 punktów. W Japonii Raeikkoenen zaliczył wyścig życia. Po starcie z 17 pozycji, rzucił się w pogoń za czołówką i na ostatnim okrążeniu odebrał prowadzenie Giancarlo Fisichelli. Występ godny mistrza, sęk jednak w tym, że był nim już Alonso. Na pocieszenie Finowi został przyznany przez czytelników pisma „F1Racing” tytuł kierowcy roku. Sezon 2006 tylko powiększył rozgoryczenie Fina. W Monako przepadła jedyna szansa na zwycięstwo – oczywiście zawiódł sprzęt. Trzy miesiące później, w Monza, Ferrari potwierdziło, że w 2007 roku miejsce Michaela Schumachera zajmie Raeikkoenen.

d28szw9

Prośba o dyskrecję

Szefujący F1 Bernie Ecclestone nie bez racji uważa, że z „Icemanem” trudno się dogadać. Kimi nie znosi konferencji prasowych, nie jest mistrzem PR, ale wcale go to nie martwi. Jest sobą dopiero w ciasnym kokpicie, gdy zalicza kolejne szybkie okrążenia. Kocha też motocross, skutery śnieżne i rozrywkowy tryb życia. Brukowa prasa wielokrotnie opisywała jego ekscesy z kieliszkiem i kobietami w tle. Po przeprowadzce do Ferrari, żurnaliści przepytali nawet na tę okoliczność kierującego stajnią z Maranello Jeana Todta, ale Francuz wykazał się dużą wyrozumiałością. - Każdy Fin lubi sobie wypić kieliszek lub dwa. Jeśli Kimi będzie chciał wyskoczyć z kolegami raz czy drugi, to nie ma sprawy. Poprosiliśmy go tylko, żeby robił to dyskretnie – oświadczył Todt.

Od 2004 roku „Iceman” jest żonaty z byłą Miss Skandynawii – Jenni Dahlamn. Mieszkają w Zurychu, ale często zaglądają do Espoo, gdzie Kimi spotyka się z kumplami i może powspominać stare, dobre czasy, kiedy szalał swoją Ładą.

Kimi Matias Raeikkoenen

Data ur.: 17 października 1979
Miejsce ur.: Espoo, Finlandia
Miejsce zamieszkania: Monako,
Stan cywilny: żonaty z Jenni Dahlman
Pierwszy start w F1: GP Australii 2001
Zwycięstwa: 15
Pole position: 15
Najszybsze okrążenia: 25
Punkty: 456
Mistrz świata 2007

_ Przygotował Robert Smoczyński / "Sport" _

d28szw9
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d28szw9
Więcej tematów

Pobieranie, zwielokrotnianie, przechowywanie lub jakiekolwiek inne wykorzystywanie treści dostępnych w niniejszym serwisie - bez względu na ich charakter i sposób wyrażenia (w szczególności lecz nie wyłącznie: słowne, słowno-muzyczne, muzyczne, audiowizualne, audialne, tekstowe, graficzne i zawarte w nich dane i informacje, bazy danych i zawarte w nich dane) oraz formę (np. literackie, publicystyczne, naukowe, kartograficzne, programy komputerowe, plastyczne, fotograficzne) wymaga uprzedniej i jednoznacznej zgody Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, będącej właścicielem niniejszego serwisu, bez względu na sposób ich eksploracji i wykorzystaną metodę (manualną lub zautomatyzowaną technikę, w tym z użyciem programów uczenia maszynowego lub sztucznej inteligencji). Powyższe zastrzeżenie nie dotyczy wykorzystywania jedynie w celu ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe oraz korzystania w ramach stosunków umownych lub dozwolonego użytku określonego przez właściwe przepisy prawa.Szczegółowa treść dotycząca niniejszego zastrzeżenia znajduje siętutaj