Na Orlenie "zatankujesz" prąd
Póki co samochody elektryczne nie należą w Polsce do najpopularniejszych Są one kupowane głównie przez firmy i traktowane jako sposób kreowania ich wizerunku.
Sytuacja najpopularniejszego samochodu elektrycznego - Mitsubiszhi iMiev - jest w tym względzie podobna do Smarta ForTwo. Z jeszcze bardziej wygórowaną ceną, na poziomie niecałych 161 tysięcy zł, nie jest to typowa konkurencja dla Fiata Pandy. Aktualnie po samochody o takim napędzie sięgają głównie firmy z branży elektrycznej lub związane w jakiś sposób z ekologią i środowiskiem.
Mimo to wszystko wskazuje, że popularność samochodów elektrycznych będzie szybko rosła. Jak informuje Rzeczpospolita, płocki Orlen nie chce pozostać w tyle i już planuje stworzenie punktów ładowania na swoich stacjach. Na razie koncern prowadzi rozmowy z firmami z sektora energetycznego, które miałyby odpowiadać za dostarczanie energii elektrycznej. Jednak póki co są to raczej dalekie plany i Orlen nie przewiduje znacznego wzrostu zainteresowania samochodami elektrycznymi w najbliższych latach.
Z tego powodu Lotos nie ma jeszcze planów wkroczenia na tę gałąź rynku. Jednak powoli, ale stale rosnąca popularność samochodów elektrycznych, a także hybryd typu plug-in, zapewne po kilku latach trafi też do nas.
sj