Musimy czekać przez błąd dilerów
Kupienie nowego samochodu jest obecnie bardziej uciążliwe, niż mogłoby się wydawać. Musimy nie tylko wybrać markę, model i listę wyposażenia, ale też długo poczekać, zanim wymarzone auto trafi do garażu. Wszystko przez ostrożność sprzedawców.
Bojąc się skutków kryzysu dilerzy samochodowi zamówili mniej aut niż w ubiegłym roku – pisze Dziennik Gazeta Prawna. Okazało się jednak, że trudna sytuacja ekonomiczna w Grecji, we Włoszech, czy w Portugalii nie zraziła Polaków, którzy są skłonni wydawać pieniądze. Zainteresowanie na rynku motoryzacyjnym jest na tyle duże, że przewyższa dokonane przez dilerów zamówienia. Skutkiem ostrożności sprzedawców, którzy nie chcieli zostać z niechcianymi samochodami „w ręku” jest to, że teraz na auto trzeba długo czekać.
Skonfigurowanie swojego wymarzonego samochodu oznacza teraz początek oczekiwania. Choć jeszcze do niedawna rekordzistą pod tym względem była Dacia Duster, na którą trzeba było czekać ponad pół roku, dziś sytuacja się zmieniła. Rumuńskiego crossovera z francuskim rodowodem teraz można otrzymać po 3-4 miesiącach. Równie długo trzeba czekać na Kię Sportage, ale – jak podaje Dziennik Gazeta Prawna – w tej chwili w największym stopniu sprawdzana jest cierpliwość tych, którzy chcą kupić Hyundai’a ix35. Data odbioru modelu bliźniaczego ze Sportage’m ustalana jest na 26 tygodni po złożeniu zamówienia.
Długo trzeba czekać również na samochody kompaktowe. Około 10 tygodni czeka się na Toyotę Yaris lub Opla Astrę. Dłużej, bo nawet 14 tygodni na Volkswagena Golfa, a na Skodę Octavię Tour nawet 16 tygodni. Jak podaje Dziennik Gazeta Prawna, jeśli nie chcemy czekać na samochód tak długo, trzeba wybrać pojazd produkowany przez Fiata, Forda lub którejś z trzech najważniejszych firm motoryzacyjnych z Francji.
Źródło: Dziennik Gazeta Prawna
tb/