Monza wymaga od kierowcy respektu
- To nie jest najbezpieczniejsze miejsce na świecie - uprzedza Australijczyk Mark Webber (30 l.) z Williamsa. Jego zdaniem przydałyby się korekty w budowie trasy. Trzy szykany, o które wzbogaciła się Monza przez lata, to za mało. Nadal uzyskuje się tu najwyższe prędkości w całym cyklu, do 350 km/h.
- Przydałoby się popracować nad dalszymi zabezpieczeniami - dodaje Webber.
Kiedy BMW testowało silniki na Monzie, okazało się, że trzy czwarte każdego okrążenia bolidy pokonywały na pełnej mocy. Do tego dochodzą ekstremalne obciążenia hamulców. Przy hamowaniu pod koniec prostej startowej ciało kierowcy waży 5 razy więcej niż zwykle.