Montoya: żal mi Fernando Alonso
Były kierowca stajni McLaren - Kolumbijczyk Juan Pablo Montoya, powiedział, że nie jest zaskoczony informacjami dotyczącymi udziału tego zespołu Formuły 1 w skandalu szpiegowski.
_ "To cała Formuła 1. Władze pozwalają zespołom naruszać zasady w zbyt dużym stopniu. To oczywiście moja prywatna opinia, ale zawsze miałem wrażenie, że reguły są naruszane, a niektórym wolno znacznie więcej niż innym. Tym razem McLaren przekroczył jednak pewną granicę" _ - ocenił Montoya.
Kolumbijski kierowca nie był również zaskoczony rolą jaką w aferze odegrał mistrz świata Fernando Alonso, który zastąpił Montoyę w McLarenie. W toku śledztwa okazało się, że Hiszpan zapoznał się z dokumentami wykradzionymi drużynie Ferrari.
_ "Fernando to świetny facet, ale jest przyzwyczajony do wygrywania. Kiedy dowiedzieliśmy się z żoną kto będzie jego partnerem w McLarenie powiedzieliśmy tylko "o Boże". Od razu poczułem, że żal mi Hiszpana - Lewis Hamilton jest dla Rona Dennisa (szef McLarena - przyp. PAP) jak syn. To Ron opłacił całą jego karierę, więc chce teraz oglądać jego zwycięstwa. Alonso nic dla Dennisa nie znaczy" _ - powiedział Kolumbijczyk.
32-letni Montoya jeździł w barwach McLarena w sezonie 2005 i 2006. Opuścił zespół przed zakończeniem poprzedniego sezonu, a obecnie startuje w amerykańskiej serii wyścigowej NASCAR.
13 września Światowa Rada Sportów Motorowych FIA podjęła decyzję o odebraniu zespołowi McLaren-Mercedes wszystkich punktów zdobytych w sezonie 2007 w klasyfikacji konstruktorów. Team ma także zapłacić karę w wysokości 100 mln dolarów (72 mln euro). Punktów nie stracili kierowcy tej stajni - lider MŚ Hamilton i obrońca tytułu Alonso.
McLarena ukarano za posiadanie dokumentacji technicznej bolidu Ferrari. FIA nie dopatrzyła się dowodów szpiegostwa, ale mimo tego surowo ukarała brytyjski zespół.