"Monster" Tajima ponownie zwycięża
26 czerwca 2011 odbył się 89. wyścig Pikes Peak International Hill Climb - drugie najstarsze zawody rozgrywane w Ameryce Północnej, zwane "wyścigiem w chmury".Jadący na specjalnie zmodyfikowanym do górskiej trasy Suzuki SX4 Nobuhiro "Monster" Tajima pobił dotychczasowy rekord wyścigu, ustanowiony przez siebie w 2007 roku.
Przekroczył magiczną granicę 10 minut, meldując się na mecie z czasem 09:51,278. Było to szóste z kolei zwycięstwo japońskiego kierowcy, startującego w kategorii Unlimited. "Monster" Tajima po raz pierwszy rzucił wyzwanie Pikes Peak w 1988 roku. Pierwsze zwycięstwo odniósł w 1993 roku w klasie Unlimited natomiast w 1995 roku zwyciężył w klasyfikacji ogólnej. Kolejne zwycięstwo w 2006 roku przygotowało grunt pod rewelacyjny start w 2007 roku, gdy Tajima ustanowił wcześniejszy rekord trasy: 10:01,41.
"Wyścig w chmury", bo tak nazywany jest Pikes Peak International Hill Climb uznawany jest za jeden z najbardziej wymagających wyścigów na świecie. To co odróżnia Pikes Peak od innych zawodów, to różne rodzaje nawierzchni i aż 1438 m wysokości do pokonania. Zawodnicy startują na wysokości 2 862 m n.p.m., a kończą na 4 300 m n.p.m., na szczycie góry Pikes Peak. Łącznie trasa liczy około 20 km. Wyścig cieszy się ogromną popularnością. Co roku startuje w nim niemal 200 zawodników, klasyfikowanych w 11 kategoriach (w tym samochody osobowe, rajdowe, wyścigówki, półciężarówki, motocykle).
Trzeba przyznać, że oprócz niesamowitych umiejętności Tajima miał też trochę szczęścia. Jednak, jak często się mówi: szczęście sprzyja lepszym. Najmocniejsi konkurencji Japończyka nie ustrzegli się przed awariami swoich samochodów. Rhys Millen drugi rok z rzędu miał problemy ze swoim Hyundaiem. Nowozelandczyk dojechał do mety z nie do końca sprawnymi hamulcami, ale mimo osiągnął niezły czas 10:09,30. Jeszcze większe problemy miał Paul Dallenbach, który w swoim 1300-konnym bolidzie osiągał bardzo dobre wyniki podczas treningów. Na starcie zgasł mu silnik, a po około mili pękła oś.
sj