Mitsuoka: japońska walka z nudą
Większość z was zapewne nie słyszała o japońskiej marce Mitsuoka. Sprzedaje ona w Azji jedyne w swoim rodzaju samochody, które stylistyką nawiązują głównie do klasycznych aut brytyjskich.
Mitsuoka to dziesiąty największy producent samochodów w Japonii. Nie jest to imponująca lokata, ale pokazuje, że ta zatrudniająca około 600 osób firma nie jest tylko nic nie znaczącą ciekawostką. Zacznijmy od tego, że założona w 1968 roku firma nie jest prawdziwym producentem samochodów, a głownie zajmuje się tworzeniem nietypowych nadwozi.
Chińscy producenci znani są z tego, że kopiują zagraniczne samochody. Czy Mitsuoka, której auta przypominają między innymi stare Jaguary jest taka sama? Na japońską markę należy patrzeć raczej jak na parodystę, który w ciekawy sposób nawiązuje do klasycznych motywów. Samochody Mitsuoki wywołują uśmiech i zainteresowanie. Są sprzedawane głównie w rodzimej Japonii, gdzie stanowią ciekawostkę i umożliwiają wyróżnienie się z tłumu.
Podstawowym modelem oferowanym przez Mitsuokę jest Viewt (w wersji hatchback - Cute). Wystarczy spojrzeć na drzwi tego samochodu i już widać, że mamy do czynienia ze zmodyfikowanym Nissanem Micrą. Małe miejskie auto otrzymało przód oraz tył łudząco przypominające klasycznego Jaguara Mark 2 z lat 60. Viewt sprzedawany od 1993 roku oryginalnie bazował na Mikrze poprzedniej generacji i wyglądał prawie identycznie – stylistyka retro już bardziej się nie zestarzeje.
Niestety, indywidualizm ma swój koszt. Podstawowa wersja modelu Viewt z silnikiem o pojemności 1,2 l kosztuje w przeliczeniu prawie 100 000 zł, czyli ponad dwa razy więcej niż oryginalna Micra. Czyni to z małej Mitsouki ciekawostkę, która nie jest typową konkurencją dla dużych marek. Mimo to Mitsuoka Viewt od wielu lat bez problemu znajduje w Japonii nabywców.
Mały sedan udający Jaguara to jednak dopiero początek oferty tej nietypowej marki. Najlepszym przykładem nastawienia firmy jest model Galue. Wygląda jakby twórcy postanowili nawiązać do najważniejszych klasycznych aut luksusowych. Po raz kolejny główną inspiracją była motoryzacja brytyjska. Przednie światła, kształt maski i grill przypominają połączenie Bentleya z Rolls-Roycem w krzywym zwierciadle. Jeśli do samochodu podejdziemy od tyłu to zauważymy światła typowe dla Cadillaców.
To dość groteskowe połączenie przypomina dowcip projektanta, który postanowił połączyć różne style i epoki. Choć wygląda to nieco kiczowato to trzeba przyznać, że posiada w sobie coś ciekawego. Niestety, cały czar pryska, gdy wsiądziemy do środka. Co prawda wszędzie mamy skórzaną tapicerkę, a deska rozdzielcza jest wykończona drewnem, ale nadal jest to wnętrze Nissana Fuga na którym bazuje ostatnia generacja modelu Galue.
Podobnie jest z mechaniką, która również pochodzi z Nissana. Nie oznacza to nic dobrego. Galue wyglądem, użytymi materiałami i mocnymi silnikami aspiruje do bycia autem klasy premium. Układ jezdny stosunkowo taniego Nissana nie zapewnia komfortu znanego z samochodów wyższej klasy. Przebranie wnętrza w ładną tapicerkę sprawdza się tylko na zdjęciach.
Mitsuoka oferuje też model Galue w wersji kabriolet. Wbrew nazwie nie ma on prawie nic wspólnego z limuzyną. Na pierwszy rzut oka wygląda podobnie - taka sama atrapa chłodnicy i wysokie "cadillakowe" światła z tyłu. Gdy przyjrzymy się uważniej, a najlepiej zajrzymy do wnętrza - z łatwością zauważymy, że jest to Ford Mustang. Mitsuoka oferuje ten samochód jedynie z kierownicą z lewej strony, nie dostosowując go nawet do lokalnego ruchu.
Te przykłady wyraźnie pokazują jaką firmą jest Mitsuoka. Ich modyfikacje polegają jedynie na wymianie przedniej i tylnej części nadwozia. Drzwi i wnętrze za każdym razem zdradzą z jakim autem faktycznie mamy do czynienia. Najlepszym przykładem jest Mazda MX-5, stylizowana na... Jaguara XK120. Wydaje się, że takie dziwne konstrukcje, traktujące motoryzację z przymrużeniem oka mogły powstać tylko w Japonii.
Jedynym wyjątkiem jest Mitsuoka Orochi. Sportowe auto z centralnie umieszczonym silnikiem przede wszystkim zwraca uwagę swoją nietypową stylistyką. Przypomina flądrę, ale mimo to może się podobać. Sportowy supersamochód powinien swoim wyglądem krzyczeć "zobacz, tu jestem!" i egzotyczne Orochi robi to świetnie. Nikt nie przejdzie obojętny obok tego samochodu.
W odróżnieniu od pozostałych samochodów w ofercie Mitsuoki sportowe Orochi jest oryginalną konstrukcją tej japońskiej marki. Choć wykorzystuje podzespoły innych producentów, to tym razem jest zbudowanym od podstaw nowym autem. Niestety za wyglądem nie idą osiągi. Pochodząca od Toyoty jednostka V6 produkuje zaledwie 230 KM, czyli dużo mniej niż opisywana wcześniej limuzyna Galue. Sytuacja wygląda jeszcze gorzej, gdy zobaczymy cenę. Przy koszcie dającym po przeliczeniu ponad 450 000 tys. zł Orochi jest w Japonii dużo droższe, niż na przykład Nissan GT-R.
Mitsuoka to niszowa marka, która nawet w rodzimej Japonii jest ciekawostką. Wprowadza nieco wesołości do świata motoryzacji, a wśród tych wszystkich nudnych aut pozwala właścicielom wyróżnić się z tłumu. Niestety, w efekcie nie dostajemy samochodu wartego swojej ceny, a jedynie dużo tańszy model z nietypowym nadwoziem.
WP: Szymon Jasina
mw/mw