"Mistrz świata jeździ w Ferrari"
Mistrzostwa świata Formuła 1 wjeżdża w decydującą fazę - przed nami ostatnie trzy wyścigi sezonu. Na początek czeka nas azjatyckie tournee. Już w najbliższą niedzielę Robert Kubica i spółka na położonym w prefekturze Shizouka Fuji International Speedway powalczą o Grand Prix Japonii, po czym przeniosą się na Shanghai International Circuit, gdzie w kolejny weekend odbędzie się Wielka Nagroda Chin. Po werdykcie Światowej Rady Sportów Motorowych FIA w sprawie McLarena, Ferrari świętuje piętnastą koronę mistrza świata producentów. Trwa natomiast rywalizacja wśród zawodników i niewykluczone, że sprawa rozstrzygnie się podczas finału w brazylijskim Interlagos, który zaplanowano na 21 października. Z pewnością nie stanie się to w Japonii. Lewisa Hamiltona i Fernando Alonso dzielą zaledwie 2 punkty, ale trzeci w rankingu Kimi Raeikkoenen do prowadzącego Anglika traci już 13 „oczek”, zatem dla niego wyścig w Fuji to będzie „być albo nie być”. Felipe Massa, drugi as Ferrari, powoli oswaja się z przegraną i
zadeklarował, że jest gotów wspomóc swojego fińskiego kolegę, lecz dopiero wtedy, gdy sam pozostanie bez szans.
Podczas gdy fachowcy i bukmacherzy zastanawiają się, kto zostanie mistrzem świata, Luca Cordero di Montezemolo nie ma najmniejszych wątpliwości, że będzie to kierowca Ferrari. Prawdziwego lub nieprawdziwego, jak określił szef grupy Fiata McLarena MP4-22 w rozmowie z La Gazzetta dello Sport.
_ Więcej w "Sporcie" _Więcej w "Sporcie"