Ministerstwo chce skończyć z "cwaniakami". Doprecyzuje przepisy dot. praw jazdy
Ministerstwo Infrastruktury zamierza zmodyfikować przepisy tak, by żaden kierowca z zatrzymanym dokumentem nie umknął odpowiedzialności. Jak się okazuje, na razie pozbawieni "prawka" wykorzystują lukę w prawie.
Choć może się wydawać, że luka to za dużo powiedziane, bo taka sytuacja wynika z różnej interpretacji przepisów. Kierowca, który przekroczył prędkość o 50 km/h w terenie zabudowanym, w przypadku złapania, ma odbierane prawo jazdy na trzy miesiące. Gdyby mimo to dalej wsiadł za kółko, w myśl przepisów kara zostałaby przedłużona do 6 miesięcy.
Tymczasem takie osoby podlegały, przynajmniej w niektórych przypadkach, dalej pod art. 95 kodeksu wykroczeń, czyli… brak wymaganych dokumentów, co skutkowało śmiesznie niskim mandatem w wysokości 50 zł. Nawet Ministerstwo Infrastruktury potwierdziło, że takie zdarzenia miały miejsce. Jak to możliwe? Cóż, zanim sąd zdecyduje o cofnięciu uprawnień, w teorii taka osoba dalej może prowadzić pojazdy. Teraz ma się to zmienić, a błędów w interpretacji przepisów nie będzie.
Jak można przeczytać w ustawie, art. 104a stwierdza, że "zawieszeniu ulegają uprawnienia do kierowania pojazdami osoby, której zatrzymano dokument stwierdzający uprawnienie do kierowania pojazdu". Z prawem jazdy pożegnamy się też po decyzji starosty. Niezależnie więc czy przekroczyliśmy prędkość, czy nabiliśmy więcej niż 24 punkty karne w ciągu roku, następstwa będą bolesne. Utrata uprawnień będzie już pewna w stu procentach, a kolejne zatrzymanie to kara w wysokości 500 zł.
Ale to nie wszystko, bowiem ministerstwo chce wyeliminować z dróg najbardziej upartych kierowców, którzy ciągle prowadzą auta bez uprawnień. W takim wypadku funkcjonariusz może skierować sprawę do sądu, co przełoży się na karę w wysokości nawet 5 tys. zł i prawnym zakazem prowadzenia pojazdu.
Nie można też zapominać, że w razie kolizji czy wypadku takie osoby narażają się na poważne problemy finansowe. Choć ubezpieczyciel pokryje koszty napraw czy leczenia, zwróci się do sprawcy o zwrot pieniędzy, gdyż nie posiadał uprawnień.
Nowe przepisy wejdą w życie 23 maja 2020 roku. Nieco ponad miesiąc później policja będzie odbierała prawo jazdy za przekroczenie prędkości o 50 km/h, niezależnie od terenu na którym popełniono wykroczenia. Wygląda więc na to, że sporo piratów i "cwaniaków" pożegna się z prawem jazdy.