Trwa ładowanie...
07-06-2011 14:31

Michelin Challenge Bibendum 2011 - przyszłość z gniazdka

Michelin Challenge Bibendum 2011 - przyszłość z gniazdkaŹródło: Materiały prasowe
d988ulq
d988ulq

Motoryzacja jaką znamy, niebawem przestanie istnieć. Nie wiemy jeszcze czy stanie się to za dziesięć, czy pięćdziesiąt lat, ale pewne jest, że konwencjonalne silniki na paliwo kopalne przestaną istnieć. Najpewniej zastąpi je elektryczność. Nawet w sporcie wyczynowym.

(fot. Materiały prasowe)
Źródło: (fot. Materiały prasowe)

Przyszłość motoryzacji wiąże się z rozwojem wszelkiego rodzaju pojazdów napędzanych silnikami elektrycznymi. Jak rozwija się ta działka i jakie są obecnie największe osiągnięcia, mogliśmy przekonać się o tym podczas Michelin Challenge Bibendum 2011 - największego spotkania tego typu na świecie. Impreza po raz pierwszy odbyła się w Paryżu w 1998 r., z okazji setnych urodzin ludzika Michelin. Kolejne edycje organizowano w Stanach Zjednoczonych, Niemczech, Chinach, Japonii czy Brazylii.

Tegoroczna edycja odbyła się niedaleko, bo w Berlinie. To międzynarodowa impreza przedstawicieli sektora branży motoryzacyjnej, ale również spotkać można było całe rzesze naukowców, polityków i ekonomistów, a wszyscy dyskutowali i prezentowali nowości w zakresie przyszłości motoryzacji oraz transportu publicznego. W jakim kierunku podąża rozwój czterech kółek? Nie zdziwi Was pewnie, że kierujemy się w stronę aut elektrycznych. Podobnie będzie w motosporcie. Naprawdę.

(fot. Materiały prasowe)
Źródło: (fot. Materiały prasowe)

Na lotnisko Tempelhof docieram nad ranem. Moim oczom najpierw ukazuje się hala główna, w której umieszczono zarys historii motoryzacji, od Forda T, przez Citroena 2CV aż po najnowsze eksponaty. Dalej czeka bramka, przez którą przechodząc otwiera się przede mną futurystyczny świat. Oczom ukazuje się około 270 (głównie elektrycznych) pojazdów. Znalazły się także projekty hybrydowe, wodorowe, na gaz LPG i CNG czy modele napędzane turbinami gazowymi.

d988ulq

Na wielkim placu widnieją małe miejskie "wozidełka", powalające swoimi kształtami roadstery, wielkie limuzyny, rasowe samochody sportowe jak i ogromne ciężarówki. Nie brakuje też rowerów, skuterów i motocykli na prąd. Obok małych, prywatnych ośrodków z autami wykonanymi praktycznie w przydomowym warsztacie stoją wymuskane piekielnie drogie prototypy i modele seryjne takich marek jak Porsche, Mercedes, Volkswagen, Toyota, Citroen, Peugeot czy Tesla.

Oprócz możliwości zobaczenia i przejechania się autami przyszłości, można było skorzystać z imprez towarzyszących - konferencji, seminariów, warsztatów. Wzięło w nich udział około 6 tys. uczestników. Hale i stoiska wypełniło 75 wystawców, do tego dostępne dwa specjalnie przygotowane przy współpracy z ADAC tory: próba drogowa oraz torowa do jazdy sportowej.

(fot. Materiały prasowe)
Źródło: (fot. Materiały prasowe)

Jest też pewien niemiecki aspekt samego wyboru miejsca tegorocznej edycji. Otóż włodarze Berlina chcą, aby to dość zatłoczone i duże miasto stało się miejscem godnym naśladowania pod względem e-mobilności. Podstawowe założenia Michelin Challenge Bibendum można określić w następujący sposób: jeździmy mądrzej, jeździmy bezpieczniej, "więcej powietrza", czyli zredukujmy emisję CO2 w transporcie drogowym, a co się z tym wiąże, jeździmy elektrycznie (czytaj wykorzystujmy energię i technologię EV). Zaliczyć do tego możemy również spory nacisk położony na biopaliwa.

d988ulq

Jak rysują się zatem najbliższe lata w rozwoju branży motoryzacyjnej? Rygorystyczne przepisy dotyczące norm emisji CO2 nałożone na każdego producenta powodują, że nie ma obecnie liczącej się marki w Europie, czy na świecie, która nie pracuje nad ekologicznym modelem. Pomysłów jest kilka. Od pojazdów w pełni elektrycznych, przez hybrydy, które już od kilku lat dość skutecznie znalazły swoje miejsce na rynku, po technologie przyszłości, takie jak chociażby ogniwa paliwowe zasilane wodorem. Jednak największe parcie jest w kierunku pojazdów napędzanych silnikami elektrycznymi.

(fot. Materiały prasowe)
Źródło: (fot. Materiały prasowe)

Oczywiście nie możemy też zapomnieć o wszelkiego rodzaju systemach wspomagających oszczędzanie paliwa oraz redukujące emisję CO2. Należą do nich doskonale już znane urządzenia Start/Stop, odzyskujące energię podczas hamowania czy nowoczesne podzespoły cechujące znacznie mniejszym zużyciem energii jak choćby opony o obniżonych oporach toczenia, które zaprezentował organizator, czyli firma Michelin.

d988ulq

Ale przejdźmy, do tego co najważniejsze - czyli do samochodów. Pierwsze w oczy rzuca się nowe Renault Fluence Z.E. (od ang. zero emision), czyli jeden z niewielu prawdziwych, w pełni elektrycznych sedanów. Stoisko obok można było zobaczyć odpowiedź Peugeot - 3008 HYbrid4, czyli pierwszego na świecie hybrydowego diesla. Kilka kroków dalej wyłania się Volvo V60 z technologią Plug-in Hybrid, co tłumaczy się mniej więcej jako kombi o sportowym charakterze z ciekawą funkcją przełączania trybów: w trybie Pure - całkowicie elektryczny napęd; Hybrid - wiadomo, pracują oba silniki, elektryczny oraz konwencjonalny; Power - czyli zoptymalizowanie obu jednostek pod względem mocy (aż 285 KM).

Na końcu terenu znajdowała się legenda eko-sportu - Tesla Roadster. Auto naprawdę wielce rasowe. Trochę jeszcze potrwa zanim jego baterie zdołają zadowolić właścicieli pod względem przejechanego dystansu, ale dopóki mają w sobie choć trochę energii, Teslą naprawdę można ostro się zabawić. Swoje nowości przywieźli również Niemcy z Mercedesa. Na ich stanowisku przetestować można było modele: Mercedes klasy A E-CELL, klasy B F-CELL, S250 Cdi Blue EFFICIENCY. Volkswagen zaprezentował HyMotion3 oraz Passata TSI EcoFuel.

(fot. Materiały prasowe)
Źródło: (fot. Materiały prasowe)

Jednak o wiele większe zamieszanie panowało przy stanowisku Porsche, gdzie muskuły prężyły ekologiczne modele Panamera S Hybrid oraz dwa ciekawe Boxstery, jeden z napędem na cztery, a drugi z napędem na dwa koła. Całkowicie elektryczne. Może osiągami zbytnio nie zachwycały, ale to jasna oznaka, że nawet Porsche pracuje nad ekologicznymi, w pełni elektrycznymi modelami! To będzie dopiero rewolucja i sprzeciw fanów marki.

d988ulq

Nie mogło oczywiście zabraknąć, chyba pierwszego winowajcy całego eko-zamieszania, czyli nowej Toyoty Prius, którą wspierała siostra Auris HSV. Przecież, tak naprawdę, na masową skalę to właśnie Prius pierwszej generacji stał się propagatorem napędu hybrydowego. O sukcesie niech świadczy fakt, że przy tak nieciekawym wyglądzie kupowały ją nawet gwiazdy z Hollywood. W zasadzie, to głównie one ją kupowały. Ale nie o to chodzi.

(fot. Materiały prasowe)
Źródło: (fot. Materiały prasowe)

Ekologia i ekonomia idą w parze. Prawda jest taka, że mało kto kupuje samochód z myślą o tym, że emituje mało CO2 do atmosfery. Jeżeli już się na taki decydujemy (a nie jesteśmy gwiazdą Hollywood), to musi oferować nam coś w zamian, czytaj, niższy rachunek przy dystrybutorze. I przechadzając się tak z lewa na prawo i z powrotem, mogę Wam zaświadczyć, że ekologia w rozumieniu najbardziej prawdopodobnej technologii jaką jest silnik elektryczny, zda egzamin - zarówno z jakości i komfortu, jak również z oszczędności. Bo w przeliczeniu na złotówki, w tej chwili naprawdę nie ma lepszej alternatywy.

d988ulq

Blokadą technologiczną pozostają jedynie zagadnienia takie jak: zasięg, stacje ładowania, czyli cała infrastruktura, cena wyprodukowania i serwisowania auta, oraz rzecz jasna cena na salonowej metce. Jeżeli producenci zdołają coś wskórać w tych tematach, czeka nas prawdziwy wysyp elektrycznych modeli, które sprawią, że będziemy podróżować ciszej, taniej i cóż, ekologiczniej. Kiedy to nastąpi? Podejrzewam, że wszystko zacznie się już w najbliższych latach.

Wielu też zastanawia się, jak będzie wyglądać sport motorowy przyszłości. Z pewnością będzie to sport wysokiego napięcia. Tutaj zatrzymajmy się na chwilę na drogowych autach sportowych. O tym jak bardzo to udane konstrukcje mogłem się przekonać w przypadku Tesli Roadstera, ale jest coś jeszcze - Citroen Survolt. Koncepcyjny, wart miliony milionów euro pojazd wyprodukowany w jednej sztuce.

(fot. Materiały prasowe)
Źródło: (fot. Materiały prasowe)

Na tor do prób sportowych podjeżdżam bez większego podekscytowania. Spodziewam się zwykłego plastikowego, przeszarżowanego stylistycznie konceptu, który ledwo co jeździ. Ot, pokonamy trasę w żółwim tempie i pójdę dalej. Do kokpitu - na miejsce pasażera, bo nikt poza garstką szczęśliwców z Citroena nie miał okazji nim jeździć - ledwo co się wciskam. Jest ciasno, jest klatka bezpieczeństwa. Wszędzie za plecami baterie, na ciekłokrystalicznych wyświetlaczach wskaźniki jakie widzę po raz pierwszy w życiu. Ze kierownicą młody, utalentowany kierowca, który za kilka dni wystartuje w 24-godzinnym Le Mans.

d988ulq

Ledwo domykające się drzwi, wszystko jakoś takie niedopracowane, ale przecież to prototyp, zatem takie błędy się wybacza. We wnętrzu słyszę brzęczenie, po czym młodzieniec wciska gaz i powoli wytaczamy się z boksu. Tak jak myślałem, będzie nuda. Jednak po pięciu sekundach, gdy wyjechaliśmy na tor - zaczęło się. Cóż za przyspieszenie! Nieskrępowane ograniczeniami klasycznego momentu obrotowego. Zwyczajnie jakbyś podróżował jakimś szalonym, wyczynowym turbo-tramwajem. Moc to 270 KM. W zakrętach nie ustępuje rasowym Porsche. Jest twardo, bezkompromisowo i oj tak, bardzo sportowo.

(fot. Materiały prasowe)
Źródło: (fot. Materiały prasowe)

Kiedy wreszcie opuściłem - ze zwinnością jogina - wnętrze Survolta, mogłem przyjrzeć się bliżej innemu obiektowi. To Peugeot EX1. W zasadzie trójkołowiec (choć tak naprawdę posiada cztery koła, tyle że tylne dwa są niemal obok siebie). To mały, wyglądający na zabawkę pojazd o całkowicie elektrycznym napędzie. Tyle, że jest bardzo wyjątkowy. Należy do niego bowiem rekord pojazdów elektrycznych. I to nie jeden. Nie ma lepszego - zarówno w dziedzinie przyspieszenia: 3,49 sekundy do pierwszej setki; jak i czasu pokonania 1/4 i 1/8 mili - odpowiednio 7.0862 s i 12.6754 sek. Nieźle jak na ekologiczne auto, prawda?

Rekord jest jeszcze jeden. Najważniejszy. To przejechanie legendarnej północnej pętli Nurburgringu w czasie 9:1:338 sekundy. To mniej więcej tyle co Ford Focus ST, Opel Corsa OPC, czy Chevrolet Cobalt SS Turbo. Średnia prędkość wyniosła 136 km/h. Moc EX1 wynosi 340 KM, a wszystko z baterii elektrycznych. Nie trzeba też dodawać, że auto jest bardzo lekkie. Wierzę, że to dopiero zapowiedź prawdziwej prędkości.

Ostatnim argumentem obalającym mity świadczące o tym, że elektryczny napęd jest co najwyżej zasadny w wózkach widłowych oraz golfowych, to projekt Formulec. Jest to bolid wzorowany na tych, które znamy z Formuły 1. Wygląda podobnie, ale jak jeździ? Sami oceńcie. Prędkość maksymalna 260 km/h, pierwsza setka pojawia się jeszcze przed trzecią sekundą. Posiada 2-biegową skrzynię. W tej chwili badań i rozwoju, auto uzyskuje czasy porównywalne z tymi z Formuły 3, w której startuje Kuba Giermaziak. Bolid ładuje się około 1 godziny i potrafi pełnym gazem pędzić w Grand Prix przyszłości przez niecałe pół godziny.

(fot. Materiały prasowe)
Źródło: (fot. Materiały prasowe)

Jak dla mnie, to powoli wystarczy, aby niebawem zobaczyć pierwszą serię wyścigową. Wszystko wygląda imponująco i przyszłościowo. Motoryzacja zapowiada się zatem dość elektrycznie. Czy to będą nudne, pozbawione dynamiki czasy? Nie zgadzam się. Będą to raczej czasy oszczędności, ekologii i ciągłego rozwoju. Jak bardzo się rozwiniemy? Wydaje się, że bardzo. To przecież dopiero początki nowej drogi.

Dobrze, że istnieje coś takiego jak Michelin Challenge Bibendum. Impreza daje do myślenia, przewartościowuje wcześniejsze opinie, a ja wyjeżdżam z niej nieco zniesmaczony. Bo nie spodziewałem się, że ekologia może się tak spodobać. Już czekam na kolejny elektryczny model, najlepiej sportowy.

Michał Grygier

lop

d988ulq
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d988ulq
Więcej tematów