McNish myśli o zwycięstwach
W czerwcu w trakcie 24-godzinnego wyścigu Le Mans doszło do dramatycznie wyglądającego wypadku. Allan McNish na szczęście nie doznał poważnych obrażeń. Teraz zapowiada powrót do startów.
Do wypadku doszło już w czasie pierwszej godziny wyścigu. McNish walczył o drugą pozycję i chciał zdublować Anthony'ego Beltoise, który prowadził swoje Ferrari 458 Italia. Gdy Szkot zdecydował się na ten manewr, jego Audi zahaczyło o bolid rywala. Auto prowadzone przez McNisha nie wytraciło prędkości i z ogromną siłą uderzyło w barierę z opon i się na niej zatrzymało.
Szkocki kierowca zdołał o własnych siłach zdołał opuścić pojazd. Po kilku tygodniach od koszmarnego wypadku McNish zapowiada powrót na wyścigowy tor. Przyznał, że decyzję o powrocie podjął "bez namysłu".
- Kiedy wróciłem do samochodu na testy, czułem się jak zwykle. Nie myślałem o wypadku. Myślę tylko o nadchodzącym wyścigu. W dniu, w którym zaczynasz myśleć o tym, co mogłoby się stać, powinieneś się zastanowić na poszukaniem innej pracy.
Pytany o wyścig Le Mans, kierowca Audi przyznał, że miał dużo szczęścia. - Ludzie ciągle się dziwią, że sam zdołałem wyjść z rozbitego auta i nic mi się praktycznie nie stało. Myślę, że kibice byli bardziej przerażeni niż ja.
Allan McNish zapowiedział, że jest całkowicie skoncentrowany na zwycięstwie w najbliższym Grand Prix San Marino.
41-letni Szkot dwukrotnie wygrał w swojej karierze 24-godzinny wyścig Le Mans. W roku 2002 był kierowcą zespołu Formuły 1 Panasonic Toyota Racing.