McLareny mają przewagę na starcie
Pierwsze wyścigi sezonu 2008 pokazały, że kierowcy BMW Sauber nawiązują walkę z rywalami z McLarena. W kwalifikacjach Robert Kubica i Nick Heidfeld byli co najmniej równie szybcy jak Lewis Hamilton oraz Heikki Kovalainen i nie ustępowali im pod względem prędkości także w ostatnim wyścigu. Bolidy McLarena mają jednak pewną przewagę.
Podczas startu do Grand Prix Australii Kubica niemal wyprzedził Hamiltona w pierwszym zakręcie, lecz sekretem Polaka był doskonały czas reakcji oraz słabszy refleks Brytyjczyka. Inaczej sytuacja wyglądała w Malezji. Ruszający z dziewiątego pola Hamilton wystrzelił jak z procy i niemal od razu awansował o trzy pozycje. Po raz pierwszy mogliśmy zobaczyć, jak sprawnie ruszają z miejsca bolidy McLarena.
- Jeśli chodzi o starty, to podczas prób zimowych widzieliśmy, że niektóre zespoły radzą sobie lepiej od nas - mówił Robert Kubica. W paddocku uważa się, że najlepsze pod tym względem są samochody Hamiltona oraz Kovalainena. FIA zakazała stosowania systemów elektronicznych, które pomagają kierowcom w efektywnym ruszaniu z miejsca ograniczając uślizg tylnych kół. Jednak inżynierowie ponownie znaleźli sposób na obejście regulaminu.
Po wycofaniu z F1 systemów kontroli trakcji specjaliści z McLarena ułatwiają starty swoim zawodnikom poprzez oprogramowanie sterujące pracą silnika. Pomaga im w tym doskonały, bardzo elastyczny motor Mercedesa. - McLareny podczas ruszania mogą zejść na zaledwie 9 tys. obrotów na minutę - zauważył z podziwem Nick Heidfeld.
_ Więcej w Przeglądzie Sportowym _