Trwa ładowanie...
Auto Świat
18-01-2011 12:40

Masz stare radio? Wyrzuć je do kosza!

Masz stare radio? Wyrzuć je do kosza!
d2joget
d2joget

Kupując używane auto, możemy trafić na sprzęt car audio sprzed lat, który na niewiele nam się przyda. Użyteczne może okazać się tylko radio. Im starsze auto wybierzemy, tym większe są szanse, że zainstalowany w nim sprzęt audio może mieć nietypowe rozwiązania techniczne, których obecnie się już nie stosuje. Nie wszystkie innowacje odnoszą bowiem sukces.

(fot. sxc.hu)
Źródło: (fot. sxc.hu)

Kiedy pomysł i technologia zostają dobrze przyjęte przez rynek, wówczas producenci starają się je popularyzować tak, by poprzez rosnącą sprzedaż wyrównać sobie koszty opracowania nowych konstrukcji. W ten sposób przyjęły się: płyta CD, system RDS, format MP3, wzmacniacze z tranzystorami MOSFET i wiele innych rozwiązań, które cieszą się dziś dużą popularnością.

Zwykle jednak te udane produkty muszą również poprawić budżet firmy nadwyrężony przez wydatki poniesione na opracowanie technologii, które nie przyjęły się na rynku lub zostały zarzucone ze względów technicznych. Szczególnie lata 90. obfitowały w wiele rozwiązań i konstrukcji, które nie doczekały się kontynuacji. To wtedy pracowano np. nad następcą popularnej kasety magnetofonowej (MiniDisc), eksperymentowano z cyfrowymi formami zapisu muzyki (technologia DCC) oraz poszukiwano oryginalnych i możliwie skutecznych systemów zabezpieczających sprzęt przed kradzieżą.

(fot. sxc.hu)
Źródło: (fot. sxc.hu)

W latach 90. pojawiały się także pierwsze samochodowe systemy multimedialne, a w Japonii i Europie debiutowały systemy nawigacyjne. Zwykle o rozwiązaniach, które z różnych względów się nie przyjęły, mało kto pamięta. Producentom sprzętu nie zależy na przypominaniu o porażkach. Każda z firm woli kultywować chlubną tradycję sukcesów, czyli pomyślnie wdrożonych standardów i pionierskich rozwiązań.

d2joget

Kto dziś pamięta o samochodowych odtwarzaczach MiniDisc i DCC, kartach kodowych czy obracanych panelach? Przypomnijmy ciekawe rozwiązania, które odeszły do lamusa. Sprzęt ten może mieć dziś nawet wartość kolekcjonerską, ale - uwaga - może być kłopotliwy w naprawie.

Kaseta DCC - Cyfrowa kaseta magnetofonowa była doskonałym pomysłem, który jednak pojawił się co najmniej o dekadę za późno. Format DCC wszedł na rynek w 1992 roku, gdy japońskie Sony lansowało już bardziej przełomowy format MiniDisc. Idea wydawała się genialna: lepsza, cyfrowa jakość dźwięku i znacznie poprawiona funkcjonalność w porównaniu do tradycyjnych magnetofonów kasetowych. Miała to być kontynuacja kasety magnetofonowej, tyle że z cyfrowym zapisem danych.

(fot. sxc.hu)
Źródło: (fot. sxc.hu)

Nowe kasety zostały specjalnie zabezpieczone. Masywniejsze osłony bardzo dobrze chroniły taśmę magnetofonową, co miało ogromne znaczenie w samochodzie. Do zapisu dźwięku stosowano kompresję MPEG1, która była lepszym rozwiązaniem od pierwszych generacji systemu ATRAC stosowanego w formacie MiniDisc. W porównaniu ze zwykłymi kasetami bardziej udoskonalono też system wyszukiwania nagrań na taśmie. Niestety, odtwarzacze DCC miały skomplikowany mechanizm, który z czasem wymagał ponownej kalibracji. Technologia okazała się także dość kosztowna. Na rynku pojawiło się niewiele produktów, więc nośniki były drogie.

d2joget

Philips wypuścił zaledwie dwa modele odtwarzaczy samochodowych (DCC822 i DCC824), które obecnie są bardzo poszukiwane na rynku kolekcjonerskim. Po czterech latach od debiutu formatu DCC firma się poddała.

(fot. sxc.hu)
Źródło: (fot. sxc.hu)

Format MINIDISC - Wszystko wskazywało na to, że MiniDisc odniesie wielki sukces. Kiedy format ten pojawił się w 1991 roku, był najlepszym pomysłem na słuchanie muzyki w samochodzie. W porównaniu z płytami CD dysk MD miał mniejsze rozmiary oraz obudowę, która chroniła go przed porysowaniem. Wprawdzie pod względem jakości dźwięku nieco ustępował płycie CD (w MD muzyka była kompresowana przy użyciu kodeku ATRAC), ale w samochodzie nie była to znacząca różnica.

d2joget

Zwykłą kasetę magnetofonową dysk MD także bił na głowę. Jakość dźwięku była znacznie lepsza, a funkcjonalność nieporównywalnie większa. Konkurencji z nim nie wytrzymała także cyfrowa kaseta magnetofonowa DCC lansowana przez koncerny Matsushita i Philips. W rezultacie na rynku pojawiło się sporo radioodtwarzaczy dostosowanych do nowego formatu. Niestety, w Europie ich sprzedaż szła bardzo opornie, choć w Japonii i pozostałych krajach Azji dysk MD cieszył się dużym zainteresowaniem (tam jeszcze dziś można kupić nowy sprzęt MD).

Co zatem poszło nie tak? Z pewnością barierą nie do pokonania były bardzo wysokie ceny sprzętu. Pierwsze radia MD były droższe od dobrze wyposażonych modeli na płyty CD. Gdy za przeciętne radio kasetowe trzeba było zapłacić ok. 1000 zł, podstawowe modele z czytnikiem MD wyceniano nawet na 2500 zł i więcej! Format lansowany był przede wszystkim przez Sony. Pozostałe koncerny, które musiały odprowadzać opłaty licencyjne, podeszły do niego z dużą rezerwą. Po co ułatwiać zarobek konkurentowi?

(fot. sxc.hu)
Źródło: (fot. sxc.hu)

2 w 1, czyli nietypowe konstrukcje - Co można zmieścić w obudowie standardowego radia samochodowego? Specjalistami od miniaturyzacji byli Japończycy, którzy podjęli się trudnej próby zamontowania dwóch mechanizmów odtwarzaczy w jednym radiu. Jedną z najbardziej oryginalnych konstrukcji był radiodtwarzacz JVC KD-NX2900 (debiutował w sezonie 1999/2000), który wyposażono w czytnik MiniDisc oraz odtwarzacz płyt kompaktowych.

d2joget

Japończycy wiązali z nim duże nadzieje. Liczyli na to, że przejmą tych klientów, którzy chcieli korzystać z technologii CD i MD, ale nie mieli ochoty inwestować w dwa oddzielne radia lub zestawy ze zmieniaczem płyt.

(fot. Auto Świat/autoswiat.pl)
Źródło: (fot. Auto Świat/autoswiat.pl)

Ze względu na skomplikowane rozwiązania urządzenie było dość drogie, a także bardzo trudne w serwisowaniu. Użytkownicy sprzętu borykali się też z problemami z chłodzeniem radioodtwarzacza, szczególnie w upalne dni. Pomysł nie doczekał się kontynuacji i ostatecznie firma JVC zrezygnowała z oferowania tego produktu na europejskim rynku.

d2joget

Równie nietypowe konstrukcje mają w swoim dorobku inne japońskie koncerny. Próbowano m.in. sił z radiami wyposażonymi w mechanizm zmieniacza na kilka płyt MD (Eclipse, JVC, Sony) albo płyt CD (Nakamichi). Z kolei firmy Alpine i JVC zasłynęły z wyjątkowych radioodtwarzaczy wyposażonych w magazynki na kilka płyt kompaktowych. Niestety, ze względu na ich nietypowe gabaryty (magazynek wystający z przedniej części oraz wymagana duża głębokość montażu) postanowiono zrezygnować z tych rozwiązań.

Jak włożyć płytę do odtwarzacza? Samochodowe radioodtwarzacze CD długo były zmorą audiofili, którzy bardzo dbali o swoje płyty. Podczas wkładania do szczeliny odtwarzacza łatwo było je porysować. Z kolei tradycyjne systemy ładowania płyt wyposażone były w uchwyty, które mogły pozostawiać ślady na dysku. Poszukiwano więc lepszych rozwiązań, które miały być delikatniejsze dla dysków CD.

(fot. Auto Świat/autoswiat.pl)
Źródło: (fot. Auto Świat/autoswiat.pl)

Pierwszą oryginalną propozycją był mechanizm CDM-M2 Philipsa. Pojawił się on na rynku w 1997 roku. Zamiast wsuwać płytę jak w tradycyjnych rozwiązaniach, system wykonywał z dyskiem ćwierć obrotu, by umieścić płytę na talerzu mechanizmu odtwarzacza. Uchwyty zaprojektowano tak, by miały minimalną powierzchnię styku z powierzchnią dysku, i to tylko z tą, na której nie ma nagranego materiału. Pomysł był niezły i sprawdził się w praktyce, niestety, mechanizm miał tendencję do zakleszczania, a ponadto był droższy w produkcji.

d2joget

Philips z czasem zarzucił stosowanie tego rozwiązania w swoich radiach samochodowych, ale - co ciekawe - jest ono jeszcze spotykane w niektórych radiach fabrycznych (m.in. Opla). Alternatywne rozwiązanie wprowadziła firma Sony. Pięć lat po debiucie CDM-M2 Japończycy zaprezentowali system wysuwanej szuflady. Mechanizm reklamowano jako bardzo delikatny dla płyt i lepiej stabilizujący nośnik w odtwarzaczu. Niestety, miał też wady.

Szuflada wysuwała się tylko częściowo, więc trzeba było bardzo ostrożnie wyjmować i wkładać płytę. Ponadto pojawił się problem instalacyjny. Jeśli w samochodzie wnęka radia była blisko dźwigni zmiany biegów, to wysuwanie szuflady mogło być utrudnione. Rozwiązanie stosowano głównie w droższych radiach, jak MEX-1HD z wbudowanym twardym dyskiem czy MEX-5DI. Jednym z ostatnich modeli z wysuwaną tacką był przystępny cenowo CDX-MP70. Po nim firma zarzuciła już ten oryginalny pomysł.

Elektrycznie wysuwany panel - To był kiedyś synonim luksusu: radio samochodowe z opuszczanym elektrycznie panelem. Rozwiązanie doczekało się nawet potocznego określenia: radio z windą. Niestety, nie wszystkim firmom udawało się produkować trwałe mechanizmy automatycznego opuszczania panelu.

Spektakularną wpadkę zaliczył Blaupunkt, którego radio New York nieustannie się zakleszczało. Jego użytkownicy skarżyli się, że często musieli jeździć z niedomkniętym panelem. Podobny problem miały Kenwood i Sony. W luksusowej serii Sony CDX9 aluminiowe prowadnice wyginały się pod wpływem temperatury. Jeśli latem radio grało dość długo, to sprzęt rozgrzewał się na tyle, że mogło dojść nawet do deformacji zębatek i zakleszczenia mechanizmu. Wówczas pomagała tylko wizyta w serwisie.

d2joget
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d2joget
Więcej tematów

Pobieranie, zwielokrotnianie, przechowywanie lub jakiekolwiek inne wykorzystywanie treści dostępnych w niniejszym serwisie - bez względu na ich charakter i sposób wyrażenia (w szczególności lecz nie wyłącznie: słowne, słowno-muzyczne, muzyczne, audiowizualne, audialne, tekstowe, graficzne i zawarte w nich dane i informacje, bazy danych i zawarte w nich dane) oraz formę (np. literackie, publicystyczne, naukowe, kartograficzne, programy komputerowe, plastyczne, fotograficzne) wymaga uprzedniej i jednoznacznej zgody Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, będącej właścicielem niniejszego serwisu, bez względu na sposób ich eksploracji i wykorzystaną metodę (manualną lub zautomatyzowaną technikę, w tym z użyciem programów uczenia maszynowego lub sztucznej inteligencji). Powyższe zastrzeżenie nie dotyczy wykorzystywania jedynie w celu ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe oraz korzystania w ramach stosunków umownych lub dozwolonego użytku określonego przez właściwe przepisy prawa.Szczegółowa treść dotycząca niniejszego zastrzeżenia znajduje siętutaj