Marton: jestem zaskoczony postępami Małysza
Rafał Marton (40 l.) będzie pilotem debiutującego w rajdach terenowych Adama Małysza (34 l.). Jeden z najbardziej doświadczonych polskich nawigatorów na razie uczy byłego skoczka narciarskiego techniki jazdy po piasku i w błocie.
Jakim podopiecznym jest Adam Małysz?
Rafał Marton: - Wymarzonym. To taki prawdziwy mistrz. Każda dyscyplina, którą wybrałby, szłaby mu tak samo dobrze. On jest niesamowicie zdeterminowany, pracowity, sumienny i poukładany. Jestem zaskoczony postępami, jakie czyni za kierownicą oraz jak szybko pozbywa się złych nawyków, które wyrobił sobie przez kilkanaście lat prowadząc samochód po ulicach. Na przykład jeździł z jedną ręką na kierownicy, a drugą na lewarku zmiany biegów.
Zdążyliście nabrać już do siebie zaufania? Współpraca między kierowcą, a pilotem musi być perfekcyjna.
- Jeszcze nie, bo za krótko ze sobą pracujemy, lecz jesteśmy na dobrej drodze. Mamy już nić porozumienia, pojawiła się jakaś relacja. Określiłbym ją jako dobrą. To zaufanie przyjdzie po pierwszych startach.
Ile czasu poświęciliście już na treningi?
- Jeśli liczyć na dni spędzone razem w samochodzie to jest ich kilka.
Przejechany dystans trudno mi określić. Myślę, że to kilka tysięcy kilometrów. Na co stać Adama w tym samochodzie?
– Troszeczkę chyba za wcześnie, by to oceniać. Mamy do czynienia z debiutantem, samochód to też nowość. Za dużo niewiadomych. Musimy jeszcze sporo testować, przejechać dużo kilometrów po odcinkach specjalnych. Pod koniec roku będę mógł powiedzieć coś więcej.
Porsche to łatwy samochód do opanowania?
- Jest trudniejszy niż samochody, które walczą o czołowe lokaty w Dakarze. Tamte auta mają wspaniałe zawieszenia, są dużo lżejsze, mają świetne, sekwencyjne skrzynie biegów, większą moc silnika. Taki samochód prowadzi się dużo łatwiej. My mamy do czynienia z pojazdem słabszym, który przede wszystkim nie jest prototypem zbudowanym do ścigania się w terenie. Jest więc mniej wytrzymały, Co od kierowcy wymaga bardzo delikatnej i mądrej jazdy.
Adam zawsze walczył o zwycięstwa. Ambicja go nie poniesie?
- Myślę, że nie. On jest bardzo ułożonym zawodnikiem. Wyznaczyliśmy sobie cel. To przejechanie Dakaru, osiągnięcie mety. Bez znaczenia na jakim miejscu. Często to sobie powtarzamy, myślimy o tym. To pomoże nam utrzymać takie tempo, że dowieziemy i samochód, i samych siebie w całości do mety w Limie.
Małysz, jako były skoczek narciarski, jest drobnej postury. To działa na jego korzyść?
- Mamy fotele kubełkowe, pasy szelkowe, klatkę bezpieczeństwa, system HANS. Kabina jest zabudowana ścianą ognioodporną… A zatem postura Adama to zaleta, a nie wada. Łatwiej go upchnąć.