Małysz: zostaliśmy na pierwszej wydmie
Rozpoczęła się prawdziwa rywalizacja w Rajdzie Dakar. Po stosunkowo łatwym prologu na drugim etapie rozpoczęły się schody, a właściwie wydmy. Tracili na nich wszyscy. Doświadczeni Carlos Sainz i chociażby mniej doświadczony Adam Małysz. - Zostaliśmy na pierwszej wydmie - powiedział na mecie Adam Małysz.
- Jechaliśmy za Terranovą, który był dzisiaj czwarty. Argentyńczyk hamował w leju, musiałem zwolnić i zakopaliśmy samochód. Trzeba był cofać, spuszczać powietrze z opon. Straciliśmy tam około 30 minut. Potem jechaliśmy już na niskim ciśnieniu. Podczas niebezpiecznego przejazdu przez rzekę uderzyliśmy kołem w kamień, no i trzeba było zmieniać koło. Wtedy wyprzedzili nas de Rooy i Gordon - powiedział Małysz, który został sklasyfikowany na 25. miejscu. Były skoczek zapowiada jednak walkę o pierwszą "20".
- Dakar jest długi i na pewno będziemy walczyć. Nie jechałem jak dziki. Gdy chciałem za bardzo przyspieszyć, Rafał (Marton) mnie hamował. To dopiero mój drugi Dakar i na pewno brakuje mi jeszcze doświadczenia - wyjaśnił.
- W Peru panuje upalna pogoda. Temperatura dochodzi do 30 stopni w cieniu. Najgorsze jest wychodzenie z auta, na przykład po to, żeby zmienić koło. Jak się jedzie, wówczas człowiek przyzwyczaja się do wysokiej temperatury. Na trasie panuje fajna atmosfera. Znowu było sporo kibiców. Wczoraj na starcie i wzdłuż trasy naliczono milion ludzi. Forma dopisuje. Nie jesteśmy zmęczeni. Spoko! Wiedzieliśmy, co nas czeka! - zakończył.
WP.PL / MALYSZ.PL