Małysz z przygodami na Dakarze
Adam Małysz i Rafał Marton po dwóch dniach Rajdu Dakar zajmują 23 lokatę. Załogi Toyoty Hilux na drodze nie opuściły przygody.
Przed rozpoczęciem rajdu zawodników czekały odbiór administracyjny, badanie techniczne, konferencja prasowa oraz dwie odprawy. Od Małysza usłyszeliśmy, że czuje dobrą formę oraz jest zadowolony z atmosfery w zespole.
Podczas prologu Małysz i Marton zaskoczyli wszystkich 14 czasem. 13-kilometrową próbę, która decydowała o kolejności startu do niedzielnego etapu (strata do lidera została pomnożona przez 5) wygrał Carlos Sainz. Były skoczek podkreślił, że samochód jedzie bardzo szybko i cieszy się, że obok jest Rafał Marton, który czasem hamuje kierowcę. - Muszę najpierw wyczuć samochód. Za mało przejechałem nim na testach - powiedział Małysz.
Podczas prologu udało się wyprzedzić dwa samochody startujące przed załogą Toyoty Hilux. - Rajd jest długi i muszę się pilnować - dodał. Niestety, kolejny dzień upłynął dla zawodników pod znakiem przygód.
W niedzielę start i metę zaplanowano w Pisco. Zawodnicy zostali na pierwszej wydmie. - Jechaliśmy za Terranovą, który był dzisiaj czwarty. Argentyńczyk hamował w leju, musiałem zwolnić i zakopaliśmy samochód. Trzeba było cofać, spuszczać powietrze z opon. Straciliśmy tam ok. 30 minut a potem jechaliśmy na niskim ciśnieniu - usłyszeliśmy od Małysza.
Dodatkowo podczas niebezpiecznego przejazdu przez rzekę Hilux uderzył kołem w kamień, co oznaczało konieczność jeg0o wymiany. Przez ten czas Małysza i Martona wyprzedzili de Rooy i Gordon. Przez przygody reprezentanci Polski spadli w wynikach na początek trzeciej dziesiątki.
Mimo pecha zawodników nie opuszcza humor i dobre samopoczucie. Są oni pod wrażeniem ilości kibiców - na starcie i wzdłuż trasy naliczono ich ok. 1 mln.
Źródło: Go-Rally
ll/moto.wp.pl