Małysz w ambasadzie: za rok skoczę, ale... w rankingu
Podczas spotkania w ambasadzie RP w Santiago de Chile Adam Małysz zadeklarował, że w przyszłym roku skoczy, ale... w rankingu. Jak zaznaczył, musi się jeszcze wiele uczyć, by mógł walczyć o czołową dziesiątkę. W 35. Rajdzie Dakar zajął 15. miejsce.
- W niedzielę, podczas uroczystej ceremonii zakończenia rajdu na Placu Konstytucji, nie sposób było się dostać do naszych zawodników. Zaprosiłam więc wszystkich do naszej placówki w poniedziałek, ale nie wszyscy mieli czas i siłę. Tym większy ukłon w stronę panów Adama Małysza i Rafała Martona, że po trudach rywalizacji i after party zechcieli się spotkać się z naszym zespołem - powiedziała ambasador RP Aleksandra Piątkowska.
Dodała, że w Chile jest od czterech miesięcy, a wcześniej pracowała w Warszawie. - Jak tylko mogłam, zawsze oglądałam konkursy skoków narciarskich, ale nigdy nie miałam okazji uścisnąć dłoni panu Małyszowi. Od początku stycznia wszyscy jak tu jesteśmy kibicowaliśmy jemu oraz innym polskim załogom startującym w Rajdzie Dakar. Teraz trzymamy kciuki za Agnieszkę Radwańską. A tenis to moja ulubiona dyscyplina sportowa.
Medalista olimpijski i mistrzostw świata podzielił się swymi wrażeniami z trasy. Przyznał, że ma ogromną satysfakcję z osiągniętego wyniku.
- Dakar to najtrudniejsza impreza tego typu, wieńcząca kolejny rok mojego ścigania się. Udowodniłem jednocześnie wszystkim, że traktuję nową dla mnie dyscyplinę sportu poważnie i profesjonalnie. To nie jest żaden kaprys, ale prawdziwa pasja. Wiem, że wiele muszę się jeszcze nauczyć, ale mam jednocześnie pewność, że jestem coraz lepszym kierowcą. Czuję, że za rok mogę skoczyć, ale... w rankingu 36. Dakaru - powiedział podczas spotkania Małysz.
Jego pilot ocenił: Adam ma wszelkie predyspozycje psychiczne i motoryczne, potrzebne do osiągania sukcesów jako kierowca rajdowy. Ma prawdziwą duszę sportowca. Naszym marzeniem było, żeby ukończyć rajd w czołowej dwudziestce. I nasze marzenie, z którym lecieliśmy do Ameryki Południowej, się spełniło. Adam jechał wspaniale. Dla mnie to też najbardziej udany Dakar. Straciliśmy trochę czasu po przygodach, ale nie ma co gdybać - zaznaczył Rafał Marton, który po raz dziewiąty uczestniczył w tej imprezie. Zadebiutował w 2002 roku z kierowcą Łukaszem Komornickim.
- Za rok znów się spotkamy, żeby świętować miejsce na pudle załogi Małysz - Marton. Tym bardziej, że meta ma być ponownie w Santiago - dodała Piątkowska, która otrzymała pamiątkową koszulkę zespołu.
Sekretarz ambasady RP Radosław Smyk wspomniał, że w rajdzie wzięła również udział Josefina Gardulski, Chilijka posiadająca polskie korzenie. Jako pierwsza kobieta z Ameryki Południowej wystartowała w Dakarze na motocyklu. Jej pradziadkiem był Stanisław Gardulski, dowódca szwadronu kawalerii, który zginął w trakcie kampanii wrześniowej 1939 r. Dziadek, Marek Gardulski, przyjechał do Chile po II wojnie światowej.