Małysz: udziela nam się już duch rywalizacji
Magiczną atmosferę Rajdu Dakar, którego 36. edycja rozpocznie się w niedzielę w argentyńskim Rosario, odczuwają już polscy kierowcy i piloci. Wokół parku serwisowego są tłumy kibiców. - Udziela nam się już mocno duch rywalizacji - zaznaczył Adam Małysz.
Argentyna przywitała uczestników najtrudniejszej na świecie imprezy terenowej ekstremalnymi upałami. W czwartek doszło do załamania pogody, które przyniosło ulewne deszcze. W parku serwisowym zlokalizowanym na autodromie za miastem wciąż zalegają olbrzymie kałuże. Słupek rtęci w termometrze podnosi się jednak bardzo dynamicznie. Wygląda na to, że uciążliwe upały powrócą i będą nieodłącznym elementem rywalizacji.
- W Buenos Aires był niewiarygodny upał; z kolei w Rosario - tropikalna ulewa. W terenie jest takie błoto, że nie dało się jeździć motocyklem dostarczonym przez fabryczny zespół KTM. Jest on jednak gruntownie przetestowany. Został bardzo starannie sprawdzony w pustynnych warunkach w Maroko. W sobotę przejdzie odbiór techniczny, później trafi do parku zamkniętego - powiedział Jakub Przygoński (Orlen Team). Absolwent Politechniki Warszawskiej po raz piąty bierze udział w tej imprezie. W 2010 roku ukończył ją na ósmej pozycji.
Obie samochodowe załogi Orlen Team - Adam Małysz i Rafał Marton oraz Marek Dąbrowski i Jacek Czachor - jadące Toyotami Hilux dostarczonymi i serwisowanymi przez belgijski zespół Overdrive, miały w piątek odcinek testowy. Po sezonie startów auta zyskały mocniejszy 5-litrowy silnik o większym momencie obrotowym, co może okazać się kluczowe w walce na wydmach.
- Nowy silnik jest fantastyczny, czuć że ma większą moc. W Argentynie panuje jak zwykle magiczna atmosfera. Park serwisowy zlokalizowany jest kilka kilometrów za miastem; aby się do niego dostać musimy przedrzeć się przez tłumy wiwatujących kibiców, to sprawia, że udziela nam się już mocno duch rywalizacji - podkreślił Małysz.
Jego pilot Rafał Marton ocenił, że auto jest świetnie przygotowane. - Jesteśmy zadowoleni z ustawień jakie udało nam się wypracować. Przejdziemy jeszcze wraz z naszymi mechanikami bardzo istotny trening z obsługi auta. Chcemy wyeliminować jak najwięcej zaskakujących sytuacji, które mogą nas spotkać na odcinkach specjalnych.
Dąbrowski po odcinku testowym, który miał bardzo podobną charakterystykę do tego jaki jest pierwszego dnia rajdu, powiedział: - Maszyna bardzo dobrze się prowadzi. Teraz musimy jeszcze przejść stos formalności związanych z odbiorem administracyjnym, później briefingi i przejazd przez rampę. Dość późno dostaniemy szczegółowe mapki pierwszego oesu; trzeba je będzie dokładnie przestudiować.
W piątek przestało padać i można było wyjechać na testy. - Ostatnie dwa dni spędziliśmy w parku serwisowym dostosowując jeszcze poszczególne elementy pod kątem naszych potrzeb. Przejechaliśmy około 50 kilometrów i wszystko jest zgodne z naszymi oczekiwaniami - dodał Czachor.
To będzie wyjątkowy Dakar ze względu na jego trudniejszy format dla motocyklistów. Jednoślady i quady mają dwa etapy maratońskie, podczas których zabronione jest korzystanie z pomocy mechaników. Łączna długość 2702 km z czego 1590 km to odcinki specjalne. Tylko oni również będą walczyć na oesach w Boliwii. Dodatkowo aż pięciokrotnie pokonają zupełnie inną trasę niż samochody, co stanowi aż 40 proc. całkowitej długości odcinków specjalnych.
W sumie trasa dla tej kategorii ma długość 8734 km (OS 5228 km). Nowy format rajdu wpłynie niewątpliwie na rywalizację w kategorii aut. Samochody pokonają łącznie 9374 km (OS 5522 km).
Podczas 35-ciu edycji Rajdu Dakar, aż 29 startów odbyło się na terytorium Afryki. Jeden raz - w 2008 roku - wyścig odwołano, a trasy pięciu ostatnich zawodów prowadziły przez Amerykę Południową. Boliwia będzie 28 krajem goszczącym tę najtrudniejszą na świecie przeprawę motoryzacyjną.
Do 36. Rajdu Dakar, który 5 stycznia rozpocznie się w Rosario, a zakończy 18 stycznia w Valparaiso w Chile szykuje się 175 motocyklistów, 40 quadowców, 160 załóg samochodów i 70 ciężarówek, w sumie 740 uczestników. Wśród nich jest 18 Polaków.
Siedemnastu, choć reprezentujących różne zespoły, tworzy drużynę narodową - Poland National Team. Natomiast pochodzący z Olesna Dariusz Rodewald, który mieszka w Holandii, jest po raz piąty w składzie Petronas Team de Rooy Iveco.
W 2012 roku wraz z Holendrem Gerardem de Rooyem i Belgiem Tomem Colsoulem jako pierwszy Polak stanął na najwyższym stopniu podium Rajdu Dakar. Podczas fety po ostatnim etapie, jadąc w paradzie ciężarówek, trzymał w rękach rozpostartą, biało-czerwoną flagę. "To było coś wspaniałego. Chciałbym taką euforię przeżyć jeszcze raz" - podkreślił.