Małysz o "Wings or Life": w życiu tyle nie przebiegłem
19,18 kilometra - to wynik Adama Małysza w imprezie o nazwie "Wings For Life", która w niedzielę odbyła się w 32. miastach na całym świecie. - To mój życiowy wynik, nigdy tyle nie przebiegłem - zdradził Małysz w rozmowie z TVN24.
W imprezie wystartowało ponad 33 tysiące biegaczy. Ich zadaniem było jak najdłużej nie dać doścignąć się samochodowi, który powoli i minimalnie, aczkolwiek konsekwentnie zwiększał prędkość jazdy. Dogonienie przez auto oznaczało dla każdego z uczestników koniec biegu. Celem akcji była zbiórka funduszy na badania nad leczeniem przerwanego rdzenia kręgowego.
Małysz, który startował na trasie w Poznaniu, ze swoim wynikiem pokonał kilka obecnych gwiazd skoków narciarskich - Gregora Schlierenzauera (18,56 km), Thomasa Morgensterna (10,07), Andreasa Wellingera (7,67) czy Sarę Hendrickson (17,40). Austriacy biegli w Donautal, Niemiec w Darmstadt, a Amerykanka w Denver.
- Jestem w szoku, że dałem radę tyle przebiec. Biegłem równym tempem, w końcówce trochę przyspieszyliśmy razem z jednym kolegą, bo padło hasło "samochód". Zaczęliśmy finiszować, a okazało się, że auto było 3 kilometry za nami. Końcówka była już trochę gorsza - mówił były wybitny skoczek narciarski, a teraz obiecujący kierowca rajdowy.
- Nie zabrakło wiele, a wyszedłby półmaraton. Tym bardziej byłem w wielkim szoku. To mój życiowy wynik, nigdy tyle nie przebiegłem - wyznał "Orzeł z Wisły" i dodał, że w czasie biegu przyświecała mu jedna zasada - "biegniesz dotąd, aż padniesz".
Rewelacyjnie na trasie "Wings For Life" spisał się inny były skoczek, Andreas Goldberger. Trzykrotny zdobywca Kryształowej Kuli przebiegł aż 40 kilometrów i 60 metrów.
Zwycięzcą imprezy został Etiopczyk Leamawork Ketema, który zanim został doścignięty przez samochód, przebiegł w austriackim Donautal prawie 80 kilometrów. Zaledwie 90 metrów mniej zdołał przebiec Remigio Quispe, który startował w Peru. Wśród pań najlepszy wynik uzyskała Norweżka Elise Molvik (54,79 km).
W Polsce, na trasie w Poznaniu, najdłużej przed samochodem "uciekał" Grzegorz Urbańczyk, dla którego bieg zakończył się tuż przed 50. kilometrem.