Adam Małysz w pocie czoła przygotowuje się do startu w Rajdzie Dakar i szybko uczy się swojego nowego fachu. Legendarny polski skoczek narciarski za swój wzór uważa Francuza Luca Alphanda, ale wielki szacunek ma też do Roberta Kubicy. - Wiem, że jest niewiarygodnie walecznym człowiekiem - mówi Małysz w rozmowie z "Magazynem Sportowym".
Po zakończeniu sezonu 2010/2011 Pucharu Świata w skokach narciarskich Małysz ogłosił, że kończy swoją długą i piękną karierę i zamierza zająć się teraz dyscypliną związaną ze znacznie cieplejszym klimatem. Dołączył do zespołu RMF Caroline Team i zaczął przygotowywać się do startu w Rajdzie Dakar 2012.
Małysz jest pojętnym uczniem, w swoich dotychczasowych startach spisywał się świetnie. "Orzeł z Wisły", a teraz raczej "pustynny orzeł" wie jednak doskonale, że przed nim jeszcze wiele nauki, a celem na pierwszy start w Dakarze jest dla niego dotarcie do mety.
Nie da się ukryć, że Rajd Dakar to niebezpieczna impreza sportowa. Zdarza się, że dochodzi w nim do śmiertelnych wypadków. Małysz zdaje sobie sprawę z ryzyka, jakie niesie ze sobą start w najtrudniejszym rajdzie terenowym świata.
- Na pewno ten rajd jest niebezpieczny, ale przede wszystkim dla motocyklistów. To oni najczęściej giną i doznają poważnych obrażeń. Ryzyko jest wpisane w ich zawód, a oni się z tym zupełnie nie liczą - mówi czterokrotny medalista zimowych Igrzysk Olimpijskich w rozmowie z "Magazynem Sportowym".
- Byliśmy na treningu w Drawsku, gdzie jeździli również motocykliści, i szczerze mówiąc, ja bym się nie pisał na coś takiego. Mam na tyle zdrowego rozsądku, że nie przekraczam granicy ryzyka wtedy, kiedy może to zagrozić mojemu życiu - wyjaśnia Małysz.
Sportowiec, który od lat niemal w każdą zimę dostarczał Polakom wiele radości, chciałby teraz pójść w ślady Luca Alphanda. Francuz był świetnym narciarzem alpejskim, a potem zamienił narty na samochód terenowy i wygrał Rajd Dakar w 2006 roku.
- Wiem, że miał ostatnio na motocyklu wypadek, po którym ma problem z kręgosłupem, więc się przerzucił na żeglarstwo. To dla mnie kolejny dowód, jakim jest uniwersalnym sportowcem. Życzę mu jak najlepiej - mówi "Orzeł z Wisły".
A co Małysz myśli o Robercie Kubicy? Niedawno pytany o ulubionych kierowców wymienił go w pierwszej kolejności. - Robert to w sportach samochodowych nasz rodzynek na najwyższym poziomie. Może to jest trochę brzydkie i takie polskie, ale jak jest gdzieś nasz sukces, to się to ogląda - wyznaje 34-letni obecnie gwiazdor polskiego sportu, który sam spowodował, że Polska zainteresowała się skokami narciarskimi na niespotykaną skalę. Kubica uczynił coś podobnego z Formułą 1, gdy trafił do niej w 2006 roku.
- Naprawdę wielka szkoda, że miał wypadek - mówi o Kubicy Małysz. - Mam nadzieję, że wróci i że będziemy mu dalej kibicować, cieszyć się z jego zwycięstw. Choć nie znam go osobiście, wiem, że jest niewiarygodnie walecznym człowiekiem. Gdy słucha się jego wypowiedzi, łatwo dostrzec, jaką on ma chęć do walki oraz pragnienie dążenia do celu, który sobie postawił. Jestem przekonany, że wiele jeszcze przed nim.
WP.PL