- Jestem dumny z Adama Małysza i bardzo zadowolony z tego, jak jechał w Rajdzie Dakar. Absolutnie niczego więcej nie można dziś od niego wymagać. Jest kilka rzeczy, które powinien poprawić jako kierowca, ale nie chciałbym o nich teraz mówić. Wiemy, nad czym trenować, żeby móc przyspieszyć - mówi Wirtualnej Polsce pilot Adama Małysza Rafał Marton.
Po pokonaniu niemal 9 tysięcy kilometrów po drogach i bezdrożach Argentyny, Chile i Peru Małysz z Martonem jadący samochodem Mitsubishi Pajero ukończyli Rajd Dakar na 38. miejscu w klasyfikacji samochodów.
- Adam Małysz zaskoczył mnie swoją wytrzymałością. Obawiałem się, że może nie zdołać przejechać wszystkich etapów w całości. Myślałem, że będziemy się przesiadali na odcinkach dojazdowych, a może nawet na trudniejszych odcinkach specjalnych, a jednak do tego nie doszło. Adam dał sobie radę - podkreśla Marton w rozmowie z dziennikarzami.
Największe wrażenie zrobiła na nim postawa Małysza w trakcie 11. etapu, kiedy z powodu awarii sprzęgła załoga RMF Caroline Team zanotowała duże straty.
- Zostaliśmy w bardzo trudnym miejscu - w takim kanionie w górach, gdzie przez kilka godzin musieliśmy czekać na ciężarówkę assistance. Później wraz z naszymi kolegami z Czech zmienialiśmy to sprzęgło, już po zmroku startowaliśmy do ostatnich 150 km odcinka – relacjonuje Marton.
- To był bardzo ciężki dzień i ciężka noc. Było tam bardzo dużo emocji. Zastanawiałem się nad tym, czy nie będzie to wymagało z mojej strony jakiegoś extra poświęcenia, ponieważ Adamowi może to przeszkadzać. On jednak zachował się świetnie! Zaskoczył mnie tym, że był spokojny i opanowany. Dzięki takiej postawie udało się nam dojechać do mety - przekonuje.
Marton, dla którego był to już ósmy Rajd Dakar, zdaje sobie sprawę, że Małyszowi brakowało w tym roku walki o czołowe miejsca. W rozmowie z dziennikarzami były skoczek zapowiedział, że jeśli wystartuje za rok, to będzie chciał ścigać się z najlepszymi.
- Wiem, że czasem brakowało mu adrenaliny i poczucia, że się ścigamy, ale naszym głównym założeniem był dojazd do mety. Czasem musieliśmy jechać wolniej, żeby ją osiągnąć. I cieszę się, że to się udało. Na razie jednak nie jestem w stanie powiedzieć, kiedy będziemy mogli rywalizować z czołówką - wyjaśnia.
W tej chwili nie wiadomo również, w jakich rajdach Marton z Małyszem wystartują w tym roku.
- Program na najbliższy rok będziemy układać w najbliższych dniach. Musimy ustalić go z naszymi sponsorami, dzięki którym udało się nam ukończyć Dakar, za co zresztą bardzo im dziękujemy - kończy.
Michał Bugno, Wirtualna Polska