"Małysz jest teraz wolnym człowiekiem"
Nie minęło wiele czasu od zakończenia przez Adama Małysza kariery skoczka narciarskiego, a "Orzeł z Wisły" już zabrał się za nowy sport. Postanowił zostać kierowcą rajdowym i wystartować w słynnym Rajdzie Dakar. Mogłoby się wydawać, że ta decyzja ucieszy polskich kibiców, żądnych sportowych wrażeń z udziałem Małysza. Jednak, jak się okazało, nie wszyscy są zachwyceni.
"Z przerażeniem poznaję kolejne opinie - z internetu, radia, ulicy - "zranionych" kibiców. Ludzie piszą listy do Polskiego Związku Narciarskiego, a mnie zaczepiła jedna pani w warszawskim parku i mówi, że Małysz ją zdradził. Ją i wszystkich kibiców skoków narciarskich" - pisze w swoim felietonie na łamach "Przeglądu Sportowego" reporter TVP Sport Sebastian Parfjanowicz.
Parfjanowicz uważa, że nie wolno nam odmawiać Małyszowi prawa do realizacji własnych marzeń. A jego marzeniem jest właśnie jazda rajdowym autem po bezkresnych pustyniach Chile czy Argentyny. Przygotowywanie się do nowej roli sprawia mu wielką radość.
"Rafał Marton, doświadczony pilot, który będzie towarzyszył Małyszowi w rajdowych startach, mówi, że tak zdeterminowanego sportowca nie widział nigdy w życiu. Może i ma Adam braki, może i trzeba go uczyć, by trzymał kierownicę dwiema rękami, ale gdy już za nią siada, to zapomina o całym świecie" - pisze reporter TVP Sport.
"Orzeł z Wisły" ponoć znów ma w oku ten błysk, który przez lata miał na skoczni. Tam był "dobrem narodowym, dziś jest wolnym człowiekiem. Zrozummy więc, że ma prawo do tego wyboru" - apeluje Sebastian Parfjanowicz.
WP.PL