Maluch na gaz - jedyny na świecie
Na gaz można przerobić wszystko. Ostatni krzyk mody to hybrydowa Toyota Prius z instalacją LPG. Ale czy ktoś słyszał o istnieniu Malucha napędzanego gazem?
W 1993 roku, gdy z taśmy montażowej w Bielsku Białej zjeżdżał 3-milionowy fiat 126p, Instytut Transportu Samochodowego wydał decyzję o dopuszczeniu do montażu w Maluchu specjalnie przygotowanej instalacji LPG. Była to jedyna instalacja, formalnie zaakceptowana do założenia w modelu Fiat 126p.
Pomysłodawcą i wykonawcą był Zbigniew Domański z Poznania, który, prowadząc pierwszy w Polsce zakład montażu instalacji gazowych, przygotował auto dla… Ligi Obrony Kraju (głównym zajęciem LOK-ów były szkolenia kierowców). Wcześniejsze dobre doświadczenia z dużymi fiatami i polonezami zasilanymi LPG spowodowały, że LOK w Poznaniu, za namową Z. Domańskiego, zdecydował się na montaż autogazu w jednym ze swych maluchów. Fiat 126p z zamontowaną instalacja gazową przejechał ponad 100 tys km. Gdy LOK pozbywał się auta, instalacja została zdemontowana i obecnie znajduje się w zbiorach Z. Domańskiego.
W tym aucie są rozwiązania, o których warto wspomnieć. Z braku miejsca zbiornik LPG zamontowano na tylnej kanapie, za fotelem kierowcy. Tym samym samochód stał się już tylko trzyosobowy. Sam zbiornik o bardzo ciekawej konstrukcji podwójnego płaszcza (zbiornik w zbiorniku), na specjalne zamówienie wyprodukowała firma Stako ze Słupska (dzisiejszy potentat w produkcji zbiorników LPG na świecie). Wykonano ich tylko kilka sztuk. Aby było estetycznie, a kursantów nie straszył czerwony zbiornik pełen gazu, uszyto pikowany pokrowiec z dermy. Wlew paliwa umieszczono obok wlewu benzyny.
Ponieważ silnik malucha jest chłodzony powietrzem, wykonano specjalny radiator do podgrzewania LPG, przymocowany za kolektorem wydechowym, już na rurze tłumika. Następnie gaz trafiał do zwykłego, podciśnieniowego reduktora. Co ciekawe, podczas wymiany tłumika, radiator ten należało zdemontować i zamontować go powtórnie na nowym elemencie.
Włączanie gazu wymagało specjalnej procedury, o której dziś mało kto pamięta. Rano samochód odpalało się na benzynie, a gdy silnik się rozgrzał, wyłączało się dopływ benzyny do gaźnika. W momencie, gdy silnik wypalił paliwo z gaźnika i auto zaczynało się dławić, należało włączyć dopływ gazu. Przed zgaszeniem na noc trzeba było znów samochód przełączyć na benzynę i napełnić nią gaźnik, by rano nie było problemów z odpaleniem. Proste?
Skąd pomysł na LPG w maluchu? Podobnie jak dziś, cena LPG w latach 90. stanowiła ok. 50 proc. ceny benzyny, zatem oszczędność była oczywista. Tym bardziej, że auto cały czas było w ruchu.
Czy maluch z LPG to profanacja klasyka, którym staje się obecnie Fiat 126p? Puryści będą tego pewni, jednak to rozwiązanie, to z całą pewnością także kawałek naszej historii motoryzacji, z której możemy być dumni.
Wojciech Mackiewicz, Wirtualna Polska