Magiczne 600 tysięcy
Analitycy rynku motoryzacyjnego są zdania, że jeśli dojdzie do poprawy to najwcześniej za 3-4 lata, a i ta kroczyć będzie w żółwim tempie kilku procent rocznie.
Kto myśli, iż z dnia na dzień powrócimy do poziomu 600 tysięcy samochodów – tyle wchłonął nasz rynek w 1999 roku – jest niepoprawnym optymistą. | [
]( javascript:otworz('http://i.wp.pl/a/f/jpeg/10918/salon-1-b.jpeg',500,375) ) |
| --- | Niemniej prognoza niewielkiego nawet kilkuprocentowego wzrostu to odwrócenie niekorzystnego trendu, z jakim mamy do czynienia od kilku lat. Dla importerów i sprzedawców aut zapaliło się światełko w tunelu.
Na szczęście dla fabryk produkujących w Polsce pali się ono silnym strumieniem. Dzięki wysokiemu popytowi na rynkach zagranicznych na modele produkowane w kraju (Fiat Panda, Opel Astra Classic, Opel Zafira II, Volkswagen Caddy), całkowita produkcja samochodów osobowych w kraju znacznie przekroczy poziom 600 tysięcy sztuk. Tylko co trzydziesty z nich trafi do odbiorcy krajowego, reszta wyjedzie zagranicę.
Jakby na problem nie patrzeć, w motoryzacyjnej branży nie jest tak źle, choć więcej powodów do radości mają dziś producenci, a nie sprzedawcy aut.
Autor: Janusz Steinbarth