Trwa ładowanie...
10-02-2009 16:31

Mądry Polak po szkodzie

Mądry Polak po szkodzie
d233w9c
d233w9c

Każda kolizja jest sytuacja stresującą dla jej uczestników, niezależnie od tego czy mowa o sprawcy czy o poszkodowanym. Stres bywa tak duży, że niekiedy sprzyja podejmowaniu działań i decyzji nieracjonalnych.

Zdarza się m.in. że będący pod presją bardziej wymownego kierującego uczestnik kolizji przyznaje się do winy niepopełnionej, pisząc w oświadczeniu - na przykład - iż nie ustąpił pierwszeństwa, choć w rzeczywistości to on miał pierwszeństwo przejazdu.

Obserwowaliśmy niedawno taką sytuacje na rondzie z dwoma pasami ruchu. Jadący skrajnym, zewnętrznym pasem zderzył się z kierującym, który jechał pasem wewnętrznym i z tego właśnie pasa usiłował opuścić rondo. Poszkodowany dał sobie wmówić, że jadąc zewnętrznym pasem ruchu miał obowiązek skręcić w najbliższy zjazd z ronda, nie zaś kontynuować jazdę do kolejnego zjazdu.

d233w9c

Tak naprawdę, sprawcą szkody był kierujący, który przed opuszczeniem ronda był zobowiązany ustąpić pierwszeństwa pojazdowi, na którego pas ruchu wjeżdżał. Takie kolizyjne sytuacje na rondach są bardzo częste, choć od sprecyzowania zasad przez prawo o ruchu drogowym minęło już wiele lat.

Podobnie rzecz się ma ze skrzyżowaniami oznaczonymi znakiem A 5 (czyli tzw. X). Większość kierowców pamięta z kursu na prawo jazdy (sprawdziliśmy wśród znajomych), że oznacza on „skrzyżowanie dróg równorzędnych”.

Tymczasem już od wielu lat minister nowelizujący rozporządzenie o znakach i sygnałach drogowych usunął – jak sądzimy przez pomyłkę – słowo „równorzędne” i obecnie znak ten informuje wyłącznie o tym, że zbliżamy się do skrzyżowania dróg, nie przesądzając o niczym więcej. Znak ten może więc stać nawet przed wyjazdem z drogi wewnętrznej! Ale wielu starszych stażem kierowców ma zakodowane w pamięci dawne rozstrzygnięcie i łatwo da sobie wmówić, że wyjeżdżający z prawej strony z pewnością ma pierwszeństwo na tak oznakowanym skrzyżowaniu.

Takich sytuacji drogowych jest naprawdę sporo, że wspomnimy już tylko na koniec o tzw. lejku, gdy z trzypasmowej jezdni pozostaje tylko pas środkowy. Nie ma żadnej wątpliwości, że kierujący, który poruszał się skrajnym lewym pasem musi w takim wypadku ustąpić temu, który wjeżdżał na środkowy pas ze skrajnego prawego pasa ruchu, a kodeks drogowy przesądził to jednoznacznie jakiś czas temu.

d233w9c

Jednak widzieliśmy kiedyś sprawcę kolizji, który zapierał się, że on jest niewinny, bo poruszał się lewym, a więc szybszym pasem ruchu więc wjeżdżający z pasa najwolniejszego miał obowiązek mu ustąpić. I nawet policjant z drogówki miał spore kłopoty, by wytłumaczyć mu, że jest w błędzie...

Tymczasem standardowo wypisywane oświadczenie „sprawcy szkody” zazwyczaj nie zawiera (choć powinno) szkicu z usytuowaniem uczestników kolizji, lecz ogranicza się do obarczonej niekiedy błędem konstatacji „nie ustąpiłem pierwszeństwa przejazdu”.

Dlatego, choć obowiązek wzywania policji do każdej kolizji był krótkotrwały i ustawodawca szybko się z niego wycofał, radzę mimo wszystko, aby w każdej, choć trochę wątpliwej sytuacji jednak policję wzywać. Jeżeli byliśmy sprawcą, ryzykujemy co najwyżej mandat. Jeżeli jednak wina nie leżała po naszej stronie – nie będziemy musieli naprawiać samochodu na własny koszt lub ze swojego AC i nie stracimy zniżek za bezszkodową jazdę.

d233w9c

Policjant, prócz wskazania winnego kolizji (nie przesądza to o uznaniu szkody przez ubezpieczyciela, ale stanowi poważny atut w ewentualnych sporach) sprawdzi także trzeźwość jej uczestników, ich ubezpieczenia, prawa jazdy etc., co pozwoli nam uniknąć różnych perypetii.

Autor: Mieczysław Teer

d233w9c
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d233w9c
Więcej tematów