Londyn chce się pozbyć diesli
Stolica Wielkiej Brytanii chce pozbyć się samochodów z silnikami Diesla. Władze miasta zaproponują ich właścicielom dopłaty, a program pochłonie ponad 500 milionów funtów - informuje „The Guardian”.
Dopłata do ekologii
Brytyjczycy szacują, że zanieczyszczenie powietrza co roku powoduje w kraju 50 tys. przedwczesnych zgonów. Nic więc dziwnego w tym, że władze Londynu, w którym tylko za część mniejszej przenikliwości powietrza odpowiada legendarna mgła, chcą walczyć ze smogiem. Terapią, która ma pomóc w oczyszczeniu powietrza, jest pozbycie się samochodów z silnikami wysokoprężnymi.
Władze Londynu chcą dopiąć swego w ciągu dwóch lat i proponują dopłaty dla tych, którzy postanowią pozbyć się diesli. Najwięcej będą mogli otrzymać właściciele vanów spełniających najniższe normy czystości spalin, którzy postanowią przesiąść się do bardziej ekologicznych pojazdów. Będą oni mogli liczyć na dopłatę w wysokości 3500 funtów, czyli 17,8 tys. zł. Mniej zamożni właściciele przynajmniej dziesięcioletnich samochodów osobowych z silnikami wysokoprężnymi będą mogli otrzymać 2000 funtów, czyli 10,2 tys. zł, na zakup nowego auta lub do wykorzystania w systemie współdzielenia pojazdu. Taksówkarze mogliby liczyć na dopłatę w wysokości tysiąca funtów.
Ostateczny kształt planu dopłat nie jest jeszcze przesądzony i władze zastanawiają się nad tym, czy nie zwiększyć dopłat dla osób, które zdecydują się na zakup samochodu elektrycznego. Jak pokazuje praktyka, rozmiar rzeczywistych korzyści z wymiany starszego diesla na nowe auto spalinowe trudno oszacować, bo emisja szkodliwych substancji w laboratorium podczas cyklu określania spalania i emisji NEDC może znacznie różnić się od tego, co dzieje się w ruchu drogowym.
Nie tylko Londyn
Władze stolicy Wielkiej Brytanii chcą wymiernie ograniczyć liczbę samochodów z wysokoprężnymi jednostkami napędowymi do końca 2018 roku. Możliwe, że od roku 2025 poruszanie się takimi autami w Londynie będzie zakazane. Nie jest to jednak jedyna europejska stolica, która ma takie plany. Do 2025 roku diesli chce się pozbyć również Paryż, Madryt i Ateny. Plan wprowadzenia zakazu sprzedaży samochodów spalinowych po 2025 roku rozważano w Norwegii i Holandii.
Marchewkę zamiast kija chce zaproponować Berlin. Od 2019 roku Niemcy zdecydowani na samochód elektryczny będą mogli otrzymać dopłatę w wysokości 4 tys. euro, a ci, którzy wybiorą hybrydę, będą mogli dostać 3 tys. euro. Ponadto właściciele samochodów elektrycznych zostaną na 10 lat zwolnieni z konieczności płacenia podatku od pojazdów mechanicznych.
Pieniądz kołem się toczy
Kwestia dofinansowania za zakup samochodu od lat budzi kontrowersje. Nie brakuje osób, które w wykorzystaniu takiego instrumentu widzą po prostu sposób na wsparcie producentów samochodów. Wystarczy wspomnieć, że przez lata rządy i władze regionalne państw Europy Zachodniej, w tym Wielkiej Brytanii, zachęcały do kupowania diesli poprzez dopłaty, niższy podatek drogowy czy ulgi dotyczące opłat za parkowanie. Ekologiczności diesli dowodził wówczas niski stopień emisji CO2. W 2012 roku Światowa Organizacja Zdrowia ogłosiła, że spaliny z silników Diesla są kancerogenne, a emitowane przez nie tlenki azotu czy cząstki stałe przyczyniają się także do zachorowalności na astmę, zawałów serca oraz alergii. Obecnie rządy chcą pozbyć się diesli i znów są gotowe za to zapłacić.
Z drugiej strony w dziewięciu stanach USA wprowadzono opłaty, którymi obciążani są właściciele samochodów napędzanych elektrycznie. Wynoszą one od 50 do 200 dolarów i mają pokryć brak wpływów do budżetu związany z faktem, że ich kierowcy nie kupują paliwa, w którego cenę wliczony jest podatek drogowy.