Lepiej nie jechać "bez trzymanki"
Rozmowa przez telefon podczas jazdy negatywnie wpływa na percepcję kierowcy. Mimo to niebezpieczeństwa z tym związane są przez wielu z nas lekceważone. Dlaczego?
Od kilku miesięcy rozmowa telefoniczna za kierownica może skutkować mandatem w wysokości 200 zł i otrzymaniem 5 punktów karnych. Mimo zaostrzenia przepisów wielu kierowców wciąż łamie ten zakaz. Wg danych miesięcznika "Auto Motor i Sport" aż 67 proc. korzystających z telefonu podczas prowadzenia auta nie używa zestawów głośnomówiących. Dzięki nowoczesnej technologii coraz łatwiej jest "wyłapać" takiego kierowcę. Pomagają w tym fotoradary, kamery monitoringu miejskiego oraz teleobiektywy, które pozwalają na rozpoznanie sprawcy wykroczenia nawet do 150 m.
Jednoczesne wykonywanie dwóch manualnych czynności, wymagających porównywalnego zaangażowania, może u nas wywoływać zjawisko opisywane w psychologii jako "ślepota z nieuwagi". Podkreśla ono rolę naszej uwagi jako "aktywnego systemu" odpowiadającego za to, które z docierających do mózgu bodźców są znaczące a których nie przyjmujemy. W praktyce oznacza to, że gdy jednocześnie próbujemy skoncentrować się na prowadzeniu auta oraz szukaniu w pobliżu telefonu, naszej uwadze może umknąć wiele informacji związanych np. z pojawieniem się pieszych na drodze czy sygnalizacji świetlnej.
Jeśli telefon jest naszym nieodłącznym towarzyszem to należy się wyposażyć w zestaw głośnomówiący. Korzystając z tego urządzenia możemy rozmawiać przez komórkę bez użycia rąk, co uchroni nas przed mandatem i nie odwróci wzroku od jezdni.
Należy jednocześnie pamiętać, że prowadzenie rozmowy podczas kierowania zajmuje nie tylko nasze dłonie, ale również ogranicza świadomość oraz percepcję. Konwersacja wymaga zaangażowania zarówno w słuchanie rozmówcy, jak i formułowanie własnych wypowiedzi. Warto zwrócić uwagę na różny charakter prowadzonych przez nas rozmów - czasami bywają one dość emocjonujące czy stresujące, co bezpośrednio zwiększa rozproszenie kierowcy.
Źródło: PointB
ll/moto.wp.pl