Łaskawiec na trasie Dakaru
W sobotę z Limy wystartował Rajd Dakar - największa i najbardziej znana impreza motoryzacyjna na świecie. Nie zabrakło naszego najlepszego quadowca - Łukasza Łaskawca.
Pierwszego dnia zawodnicy musieli pokonać 250 km dojazdówki oraz 13-kilometrowy prolog na obrzeżach Pisco. Łaskawiec na mecie zameldował się z 24 czasem. Okazało się, że dojazdówka była bardzo męcząca - w miastach ludzie niemal wskakiwali na quada by zrobić sobie zdjęcie.
Polski quadowiec postanowił przejechać prolog spokojnie, by nie uszkodzić sprzętu. Jak sam podkreślił, prawdziwe ściganie miało rozpocząć się w niedzielę. Drugiego dnia rywalizacji zawodnicy zatoczyli pętlę wokół peruwiańskiego Pisco, pokonując 242 km oesu oraz 85 km dojadówki.
Startujący Yamahą Raptorem Łaskawiec 700 ukończył odcinek na 18 miejscu. Jego taktyka przewiduje spokojną jazdę przez pierwszą połowę imprezy i konsekwentne awansowanie w klasyfikacji. W ubiegłym roku spośród 38 quadów na metę zameldowało się jedynie 10, dlatego tak ważna jest zachowawczość i opanowanie.
- Odcinek przebiegał po wydmach i był dość trudny, o czym świadczyły wypadki - widziałem płonący motocykl, poprzewracane samochody i quadowca który uszkodził sobie rękę. Etap był skomplikowany nawigacyjnie, a moja Yamaha na szczęście spisuje się bez zarzutu - powiedział Łukasz Łaskawiec.
Poniedziałek ubiegnie pod znakiem 343 km odcinka z Pisco do Nazca (243 km czasówki i 100 km dojazdówki).
Źródło: Łaskawiec Rally Team
ll/moto.wp.pl