Gdy jakieś auto ulegnie poważnemu wypadkowi, a do tego później spłonie, najprawdopodobniej pójdzie na złom. Trudno bowiem znaleźć dla niego lepsze miejsce. Sytuacja zmienia się jednak, jeśli mówimy o Lamborghini.
Ktoś najwidoczniej uznał, że Huracan, który rozbił się przy ponad 300 km/h, a później spłonął, może zainteresować kupujących. Resztki auta wstawiono zatem na węgierskie OLX. Sprzedający chciał za nie 2 mln forintów czyli ok. 27 tys. zł. Ogłoszenie jest już nieaktywne, co może to oznaczać, że jednak ta potwora znalazła swojego amatora.
Niestety nie napisano, czy w komplecie są dokumenty. Jeśli tak, to w takiej sytuacji z pewnością zostałoby to wykorzystane przez kogoś, kto zechce zalegalizować skradzione auto.
Na koniec przypominamy film z wypadku opisywanego Huracana: