Ładowanie auta w pięć minut
Samochody elektryczne mają wiele przewag nad spalinowymi. Są cichsze, bardziej wydajne i ekologiczne, a do tego wygodniejsze w prowadzeniu pojazdy mają jednak poważną wadę: zasięg. W Danii jest już na to sposób.
W położonej nieopodal Kopenhagi miejscowości Gladsaxe uruchomiono pierwszą w Europie stację, pozwalającą kierowcom samochodów elektrycznych na odjechanie autem z naładowanym akumulatorem już po pięciu minutach. Brzmi niewiarygodnie? Nic dziwnego, jak podają producenci takich pojazdów, do pełnego naładowania akumulatorów trzeba od kilku do kilkunastu godzin. O ile samochód EV można w tradycyjny sposób naładować będąc w pracy, to takie auto okazuje się zupełnie nieużyteczne do wyjazdu na trasę. Wszystko może jednak zmienić projekt firmy Better Place. Nie opiera się on na żadnej nowej technice produkcji baterii czy ładowania. Rozwiązanie jest tak proste, jak w przypadku innych urządzeń na prąd.
Kiedy użytkownikowi aparatu fotograficznego kończy się prąd w akumulatorze, może po prostu go wymienić. Otwarty w Danii punkt jako pierwszy na Starym Kontynencie oferuje to samo dla samochodów. Pojazdy, w których akumulatory zamontowano w podłodze, według odpowiednich wytycznych systemu, mogą w ten sposób w pięć minut wyjechać w trasę, ponownie dysponując pełnym zasięgiem.
Cała procedura jest dość prosta. Po zatwierdzeniu transakcji kartą kierowca wjeżdża na stację i zatrzymuje samochód w wyznaczonym miejscu. Dalej wszystko dzieje się automatycznie. Najpierw myte jest podwozie. Potem odczytywany jest symbol oznaczający konkretny rodzaj baterii. Następnie robot przemysłowy przez otwartą zapadnię usuwa wyczerpany akumulator, a w jego miejsce wkłada nowy, całkowicie naładowany.
Stacja wymiany baterii w Gladsaxe to początek duńskiej rewolucji ekologicznej. Jak planuje Better Place, do kwietnia na terenie tego małego państwa powstanie 19 podobnych miejsc. Stworzą one siatkę pokrywającą Danię w ten sposób, że użytkownik samochodu elektrycznego co niespełna 65 km będzie mógł odwiedzić stację. Oczywiście, zasięg samochodów elektrycznych jest znacznie większy, np. w Mitsubishi i-MiEV zbliża się on do 200 km.
Japoński, elektryczny „maluch” nie będzie jednak mógł skorzystać ze stacji Better Place. Jedynym przystosowanym do tego europejskim samochodem będzie elektryczny Renault Fluence Z.E. Pojazd ten zacznie zjeżdżać z taśm produkcyjnych jeszcze w tym roku, a do 2015 producent zamierza wprowadzić na rynek 100 tys. sztuk. W przyszłym roku Renault zamierza też zaoferować drugie auto kompatybilne ze stacjami wymiany baterii – nieco mniejszy niż Fluence hatchback Zoe Z.E.
Czy jednak kierowcy będą kupować auta, które muszą być droższe i bardziej kłopotliwe od swoich spalinowych odpowiedników? Być może. Zadbają o to rządy poszczególnych krajów Unii Europejskiej. Być może już niedługo nabywca samochodu elektrycznego we Francji będzie mógł liczyć na wsparcie w kwocie odpowiadającej blisko 20 tys. zł. Podobnie będzie w Wielkiej Brytanii i Hiszpanii. W Danii sporym wydatkiem będzie stworzenie samych stacji. Wybudowanie jednej to w przeliczeniu koszt niemalże 8,5 mln zł.
Źródło: New York Times, Better Place
tb/mw/mw