Kubicy rajd z przygodami. "Chciałbym, żeby ten pan..."
Robert Kubica w Rajdzie Portugalii zajął dwudzieste miejsce w klasyfikacji generalnej i szóstą pozycję w klasyfikacji WRC-2. Jednak w tym starcie Polakowi nie chodziło przede wszystkim o wynik, a o możliwość zebrania doświadczenia na szutrze. Kubicy zależało, by rajd ukończyć - to się udało, choć przygód na trasie nie brakowało. M.in. za sprawą osoby, która "wypuszczała" załogi na trasę ostatniego odcinka specjalnego.
Rajd Portugalii był pierwszą w karierze byłego kierowcy zespołów Formuły 1 BMW Sauber i Renault imprezą zaliczaną do klasyfikacji rajdowych mistrzostw świata, a zarazem pierwszym długodystansowym startem na szutrze. Na tej nawierzchni doświadczenie Kubicy było wcześniej bardzo niewielkie. Dlatego też Polakowi zależało, by przejechać te 386 kilometrów odcinków specjalnych i nauczyć się tak dużo, jak to tylko możliwe.
Niemal od początku rajdu Kubica musiał zmagać się z problemami. A to gałęzie uszkodziły chłodnicę jego Citroena DS3 RRC, a to złapał "kapcia" (dwukrotnie, choć, jak sam podkreślił, wcześniej w żadnym rajdzie mu się to nie zdarzyło), a to zepsuła się łopatka do zmiany biegów, zmuszając naszego zawodnika do korzystania z tradycyjnej dźwigni i niezaplanowanego treningu wciąż słabszej po wypadku z lutego 2011 roku prawej ręki.
Ze względu na dwa nieukończone odcinki specjalne i skorzystanie z systemu Rally 2 (zawodnikowi dopisuje się pięć minut kary za nieukończony OS plus czas najlepszego kierowcy w danej klasie) Kubica nie miał szans na zwycięstwo, ale mimo tego, i mimo kolejnych problemów z autem, kontynuował jazdę.
W niedzielę Kubica dwukrotnie przejechał odcinek Almodovar, najdłuższy do tej pory w swojej rajdowej karierze, liczący 52,3 kilometra. Egzamin z koncentracji i wytrzymałości zdał celująco i uzyskał dobre czasy. W czasie drugiego przejazdu po Almodovar, który kończył cały rajd (był to tak zwany "Power Stage"), napotkał jeszcze na niespodziewane trudności za sprawą osoby, która "wypuszczała" kolejnych kierowców na trasę piętnastego OS-u.
- To było wielkie wyzwanie dzięki człowiekowi, który zadecydował o wypuszczeniu nas ze startu wcześniej, minutę za poprzednią załogą - cytuje słowa Kubicy dziennikarz Mikołaj Sokół na blogu SokolimOkiemTV.
Zazwyczaj załogi startują w dwuminutowych odstępach, można wnioskować o wydłużenie przerwy, jeśli załoga, która wyruszyła na trasę wcześniej, ma problemy. Jazda w zaledwie minutowym odstępie za innym kierowcą sprawiła, że Kubica miał mocno ograniczoną widoczność ze względu na tumany kurzu wzbijane w powietrze przez jadącego przed nim zawodnika.
- Jechałem na ślepo i chciałbym, żeby następnym razem ten pan przejechał się ze mną w takich warunkach - podsumował Kubica. Trudno odpowiedzieć na pytanie, dlaczego załoga Kubica/Baran została wypuszczona na trasę wcześniej, być może sędzia po prostu popełnił błąd.
Na szczęście jadąc "na ślepo" Kubica zdołał ukończyć ostatni OS Rajdu Portugalii. Wcześniej w podobnych, a chyba nawet trudniejszych warunkach, musiał jechać Michał Kościuszko, któremu w czasie piątkowego OS-u w Lizbonie otworzyła się maska silnika. Pilot Kościuszki Maciej Szczepaniak na szczęście tak dobrze opisywał kierowcy trasę, że polska załoga Mini Coopera WRC dojechała do mety i nawet wiele nie straciła.
Podsumowując rajd Kubica stwierdził, że dziesięć dni spędzone w Portugalii były dla niego bardzo przydatną lekcją. - Ogólnie wrażenia są pozytywne, choć kilka razy mieliśmy pecha. Jak na mój pierwszy szutrowy rajd, to chyba pokazałem dobre tempo na etapach, na których nie miałem żadnych problemów. Znalazłem wiele odpowiedzi na pytania, które miałem jeszcze kilka dni temu. Kiedy za kilka tygodni wrócimy do rajdów, będę oczywiście lepiej przygotowany. To dobrze wróży na resztę sezonu - powiedział Polak.
- Jeśli chodzi o ilość nowych rzeczy za jednym razem, to na pewno było to największe wyzwanie w mojej karierze. Następnym razem na pewno będzie łatwiej, choć i tak każdy rajd będzie dla mnie trudny - dodał 28-letni krakowianin.
Najbliższy start załogi Robert Kubica/Maciej Baran to zapewne kolejna eliminacja mistrzostw Europy - Rajd Azorów (25-27 kwietnia), także rozgrywany na szutrowej nawierzchni. - Moim następnym startem w WRC2 będzie prawdopodobnie Rajd Akropolu - zaznaczył Kubica. Impreza w Grecji rozpocznie się 31 maja.