Kubica zły na organizatorów Rajdu Sardynii
- Na pierwszym odcinku specjalnym jechałem 20 kilometrów w kurzu. To po prostu zbyt niebezpieczne i to nie ma sensu - powiedział na konferencji prasowej po Rajdzie Sardynii zwycięzca zawodów w klasie WRC 2 Robert Kubica. Polski kierowca miał wiele uwag do organizatorów imprezy, którzy jego zdaniem nie zadbali o bezpieczeństwo zawodników.
Robert Kubica i Maciej Baran kapitalnie spisali się w Rajdzie Sardynii, siódmej eliminacji Rajdowych Mistrzostw Świata. Polacy byli zdecydowanie najlepsi wśród załóg WRC-2, odnosząc drugie z rzędu zwycięstwo w klasie.
Polska załoga wygrała aż 14 z 16 odcinków specjalnych w WRC 2. Wydawałoby się, że to wielki powód do zadowolenia dla Roberta Kubicy. Nasz rodak był zadowolony z wyniku, jednak miał bardzo dużo uwag do organizatorów rajdu.
- Kiedy jeździłem w Formule 1, FIA wykonywała wspaniałą robotę dla bezpieczeństwa kierowców, dlatego jestem tak bardzo rozczarowany tym, co działo się pod tym względem tutaj - mówił na konferencji prasowej Robert Kubica, cytowany przez serwis "autosport.com".
- Myślę, że to zdecydowanie zbyt niebezpieczne, aby w rajdach szutrowych puszczać kierowców na trasę w tak krótkich, jednominutowych odstępach. Na pierwszym odcinku widoczność była fatalna. Jechałem 20 kilometrów w kurzu. To po prostu zbyt niebezpieczne i nie ma sensu. Byłem bardzo rozgoryczony - dodawał polski kierowca.
- Musimy się tym zająć, bo prędzej czy później może dojść do nieszczęścia i trzeba temu zapobiec, zanim się coś wydarzy. To nie może się powtórzyć. Nie można ryzykować życia dla jednego zwycięstwa - podsumował Kubica.
Kierowca Citroena DS3 RRC znalazł jednak czas na żart na początku konferencji. "Było przeciągłe sprzężenie (ten męczący jęk z głośników) i Robert sprawdzał, czy ktoś z tyłu nie ma włączonego mikrofonu. W końcu powiedział: To chyba ja. Mam w ciele dużo metalu..." - relacjonuje dziennikarz "Przeglądu Sportowego" Cezary Gutowski.
WP.PL