Kubica zawiedziony tempem rozwoju BMW
Robert Kubica uważa, że jego zespół, BMW Sauber, nie robi tak szybkich postępów, jak jego najgroźniejsi konkurenci w walce o tytuł mistrza świata konstruktorów. Polski kierowca obawia się, że teamy Ferrari i McLarena będą w tym sezonie za szybkie, chyba że BMW szybko znajdzie sposób na poprawienie osiągów swoich bolidów.
Kubica uważa, że BMW od początku sezonu 2008 traci dystans do Ferrari i McLarena, a także że Red Bull i Renault są z wyścigu na wyścig coraz bliżej niemiecko-szwajcarskiego teamu. W swojej opinii 23-letni krakowianin wciąż pozostaje w ścisłym kontakcie z czołówką tylko dzięki problemom swoich najgroźniejszych rywali, a to może się zmienić gdy dwie najlepsze ekipy przestaną mieć kłopoty w trakcie wyścigów.
- Mówiąc szczerze, z naszym bolidem nawet w najlepszej formie możemy co najwyżej zająć piąte miejsce - powiedział Kubica dziennikarzom podczas testów na torze Silverstone. - To nie wystarczy. Ale na szczęście Ferrari i McLaren czasem mają problemy techniczne a ich kierowcy trochę nam pomagają popełniając błędy. To z tego powodu jesteśmy obecnie w tym miejscu, w którym jesteśmy - uważa lider BMW Sauber.
- Ale jeśli te problemy i błędy się skończą, będzie nam bardzo trudno pozostać z nimi w kontakcie - dodaje polski kierowca, który twierdzi, że BMW powinno jak najszybciej zrobić coś, by bolidy F1.08 były szybsze i bardziej konkurencyjne wobec dwóch najlepszych zespołów. W innym wypadku już wkrótce Kubica i Heidfeld nie będą w stanie nawiązać z nimi walki. - Od wyścigu w Australii zrobiliśmy najmniejszy postęp ze wszystkich. Renault i Red Bull są coraz bliżej, musimy więc znaleźć jakieś rozwiązania, które dadzą nam lepszą prędkość i zwiększą nasze tempo wyścigowe. Jeśli nadal będziemy tracić dystans, przewaga Ferrari i McLarena... nigdy ich nie dościgniemy - wyjaśnia Kubica.
- W Australii byliśmy szybsi niż Ferrari. W Malezji i Bahrajnie byliśmy lepsi od McLarena. W Barcelonie strata do Ferrari była już spora, ale wciąż trzymaliśmy się blisko McLarena. A potem McLaren w kilku startach dorównywał Ferrari, Ferrari zrobiło skok do przodu, a wygląda na to, że my nie. Dystans do nich jest dosyć znaczący, w Magny-Cours była to już prawie sekunda - wylicza wicelider klasyfikacji generalnej mistrzostw świata.
- W porządku, nie jesteśmy tak szybcy jak Ferrari, ale we Francji byliśmy słabsi niż Toyota, Renault czy nawet Red Bull. Było to po części wynikiem naszych wyborów w tym wyścigu, teraz na testach próbujemy więc dowiedzieć się, dlaczego tak się stało. Na Silverstone powinniśmy już powrócić do naszej normalnego tempa. To oznacza, że będziemy mieć dużą stratę do Ferrari i McLarena, ale za to przed wszystkimi innymi zespołami - twierdzi Robert Kubica.
_ WOY _