Robert Kubica powiedział Rzeczpospolitej, że finisz na punktowanym miejscy był możliwy. Polski kierowca zajął w Grand Prix Chin 13 miejsce.
Jak ocenia pan swój występ w Grand Prix Chin?
ROBERT KUBICA: Praktycznie od razu po starcie Holender Robert Doornbos dotknął mnie, wypadłem z toru i byłem przedostatni. Potem utrzymywałem dość dobre tempo, ale nie sądziłem, że finisz na punktowanym miejscu był możliwy. Niestety, zaryzykowaliśmy z oponami. Gdyby się udało - bylibyśmy bohaterami. Nie wyszło, ale to jest część tego sportu. Byliśmy w formie, zabrakło może trochę doświadczenia.
Potem stoczył pan kilka efektownych pojedynków, wyprzedził wielu rywali...
Wyprzedzanie w deszczu nie jest łatwe, bo mało widać i bolid traci docisk, gdy jedzie się blisko za rywalem. Udawało się jednak dość sprawnie to robić, szybko dochodziłem kolejnych kierowców, choć miałem ciężki samochód z dużą ilością paliwa.
Przed zjazdem na zmianę opon nie wiedział pan, że jest piąty?
W deszczu, jadąc blisko za rywalami, nie widać tablicy sygnalizacyjnej pokazywanej na prostej start-meta przez mechaników.