"Kubica woli wygrać niż zarobić 15 milionów"
- O co Robert walczy w tym sezonie?
- Szczerze? O to, żeby być przed Heidfeldem. W ubiegłym roku zdobył mniej punktów i wynik poszedł w świat. Tymczasem mało kto pamięta, że Robert miał niekompetentnego inżyniera wyścigowego, który debiutował w tej roli. Zespół trochę zaniedbał tę sytuację, postąpił nieprofesjonalnie. Robertowi została po tym zadra, na pewno będzie o tym pamiętał. On nie musi nikomu nic udowadniać, ale bardzo chce pokazać, że jest szybszy od Heidfelda. Choćby po to, by jego kariera nabrała rozpędu.
- A gdyby przyszła oferta ze słabego zespołu, ale za dobre pieniądze, na przykład 15 milionów za sezon w Toyocie?
- Gdyby Robert widział szansę, że zespół się rozwinie, to pewnie tak. Ale nie sądzę, żeby poszedł do Toyoty za 15 milionów euro, mając w BMW kontrakt na przykład za 3 miliony. On chce wygrywać, pieniądze nie są ważne.
- Czy sądzi pan, że synowi należy się podwyżka?
- Ja nawet nie wiem, ile on zarabia... Na razie jest na dorobku, to normalne, że zarabia mniej niż doświadczeni kierowcy. Ale na życie mu wystarcza (śmiech).
_ Więcej w Super Expressie _