Kubica wie jak wygrywać z Niemcami
Po sześciu tegorocznych zawodach Grand Prix Formuły 1 Robert Kubica ma 32 punkty. Tyle, co Nick Heidfeld (20), Nico Rosberg (8), Sebastian Vettel (4), Timo Glock (0) i Adrian Sutil (0), czyli wszyscy niemieccy kierowcy startujący w tym roku w F1 razem wzięci. Drużyna Leo Beenhakkera mogłaby się więc uczyć od Kubicy, jak wygrywać z naszymi sąsiadami!
Już w piątek Polak pokazał klasę na treningu przed południem, uzyskując drugi czas, jedynie za Felipe Massą. Gdy w niedzielę nasi piłkarze będą stali w tunelu przed wyjściem na murawę stadionu Hypo Arena w Klagenfurcie, Robert powinien już finiszować na Gilles Villeneuve Circuit. Biorąc pod uwagę ostatnie wyniki, wszystko wskazuje na to, że za plecami Roberta wyścig ukończą Niemcy. A przecież jeszcze trzy lata temu mieli wielkiego Michaela Schumachera. Jego następcą miał być Vettel.
Na razie się uczy. "Quick Nick", czyli "Szybki Nick", jak mówią o Heidfeldzie, ostatnio zawodzi. W Monaco rewelacyjnie spisywał się Sutil, ale staranował go mistrz świata Kimi Raikkonen. Dla naszych sąsiadów wiadomość, że Niemcy są za Kubicą, jest trudna do zgryzienia jak pedał hamowania, który Polak będzie wciskał w ostatnim momencie przed zakrętem. Nasz kierowca słynie ze stalowych nerwów i tego, że czeka do ostatniej chwili z drastyczną redukcją prędkości. Wykonuje to z chirurgiczna precyzją. Tymczasem w Kanadzie to właśnie umiejętność hamowania ma mieć kluczowe znaczenie. Inżynierowie maja już koszmary senne na myśl o tym, jak sobie z tym dadzą radę hamulce.
Na każdym okrążeniu toru Gillesa Villeneuve'a bolidy czterokrotnie muszą błyskawicznie redukować prędkość z 300 km/godz., przed dwoma innymi z 250 km/godz. Tarcze rozgrzewają się do czerwoności. Komplet hamulców kosztuje ok. 25 tys. zł. Po Grand Prix Kanady można je wywalić do kosza. Te, które stosuje BMW, są w stanie wytrzymać temperaturę przekraczającą 1000 stopni Celsjusza. Kłopot polega na tym, że wówczas ich sprawność maleje. - Aby je chłodzić, przygotowaliśmy największe możliwe wloty powietrza - tłumaczy Willy Rampf, dyrektor techniczny BMW Sauber.
Team z siedzibą w szwajcarskim Hinwil (stąd jest tylko 115 km na stadion w Bazylei, gdzie możemy grać w ćwierćfinale Euro) doskonale przygotował się na podbój Kanady. Podczas pierwszego piątkowego treningu Kubica miał drugi wynik, Heidfeld - czwarty. Przejazdy testowe zakłóciły poranne opady deszczu. Tor był mokry i Kubica aż do ostatniego kwadransa czekał, aż przeschnie (wcześniej pokonał tylko pięć okrążeń). - Deszcz może też spaść podczas niedzielnego wyścigu, ale to mi nie przeszkadza - mówi Kubica, a potwierdzeniem jego słów jest drugie miejsce na mokrej nawierzchni w Monte Carlo. Organizatorzy przewidują,że może lać także podczas kwalifikacji.
POLSKA Gazeta Krakowska
Oskar Berezowski