Robert Kubica nie został dopuszczony do startu w Grand Prix USA. Bez problemu przeszedł badania, ale zdaniem lekarzy od wypadku w Kanadzie upłynęło zbyt mało czasu – pisze Rzeczpospolita.
Przez cały czwartek czekaliśmy na decyzję odnośnie startu polskiego kierowcy w Indianapolis. Mimo że niedzielny wypadek podczas Grand Prix Kanady wyglądał niezwykle groźnie, Kubicy nic się nie stało.
- Nie widzę powodów, dla których Robert miałby nie wystartować w USA - mówił w poniedziałek opiekujący się Polakiem dr Ronald Denis z montrealskiego szpitala Sacre Coeur. Wczoraj okazało się, że takie powody istnieją.
"Robert Kubica nie pojedzie w wyścigu" - tak brzmiały pierwsze słowa Polaka, wypowiedziane po włosku do ekipy telewizyjnej Sky Italia, tuż po opuszczeniu centrum medycznego na torze Indianapolis. Kierowca BMW Sauber spędził w nim ponad półtorej godziny. W obecności lekarza FIA doktora Gary'ego Hartsteina oraz szefa służb medycznych amerykańskiego toru doktora Geoffreya Billowsa przeszedł badanie kontrolne.
Trudno polemizować z decyzją lekarzy o wieloletnim doświadczeniu w sporcie samochodowym, ale nie można zapominać o pozytywnych opiniach na temat stanu zdrowia polskiego kierowcy, wystawionych przez doktora Denisa czy też doktora Riccardo Ceccarellego z włoskiej kliniki Formula Medicine, który opiekował się Kubicą przez ostatnie dni.