Kubica: w Malezji będzie jeszcze trudniej
Po australijskich „atrakcjach”, które pozwoliły dobrnąć do mety tylko siedmiu bolidom, stawka Formuły 1 przygotowuje się do pełnego niespodzianek wyścigu w Malezji.
Koniec lamentowania, jazda do Malezji! To hasło przyświeca już wszystkim tym ekipom Formuły 1, które - z różnych przyczyn - w nie najlepszych nastrojach opuszczały Australię. Przypomnijmy, że wyścig w Melbourne ukończyli w komplecie (czytaj: w duecie) kierowcy zaledwie dwóch zespołów: McLarena (1 i 5 miejsce) oraz Williamsa (3 i 6). Do mety dobrnęły jeszcze tylko jedne z bolidów BMW Sauber (2), Renault (4), Toro Rosso (7) i Hondy (dyskwalifikacja), a Ferrari zdobył jeden punkt wyłącznie na skutek wykluczenia Rubensa Barrichello. Krótko mówiąc, niejeden zespół miał prawo narzekać na zły los. My też, bo powinniśmy oczekiwać lepszych rozwiązań taktycznych od szefów zespołu BMW względem drugiego w kwalifikacjach Roberta Kubicy (na małym zdjęciu). Było, minęło; liczymy, że Polak jeszcze niejednokrotnie pokaże „pazurki”. Najlepiej już w najbliższy weekend.
- Czekam z niecierpliwością na wyścig w Malezji - oznajmił na stronie BMW Sauber polski kierowca. - Sepang jest bardzo wymagającym torem. Uwielbiam go. Warunki atmosferyczne są tam ekstremalne, co oznacza, że zawody są trudniejsze niż zwykle. Już jednak w Melbourne mieliśmy tego przedsmak, bo temperatura powietrza była także wysoka. Mieliśmy więc swego rodzaju przetarcie. W ubiegłym roku w Malezji nasz bolid był konkurencyjny dla rywali, ale w moim wypadku wszystko ułożyło się nie tak, jak trzeba. Stoję zatem przed szansą wywalczenia pierwszych punktów na torze Sepang.
Najbliższa Grand Prix będzie wyjątkowa dla całej ekipy BMW Sauber. Malezja jest siedzibą firmy Petronas, głównego sponsora szwajcarsko-niemieckiego zespołu. Nick Heidfeld twierdzi, że czuje się tam, jak w domu.
- Zwykle podróżując do kolejnych miejsc, w których się ścigamy, oglądamy tylko lotniska, hotele i tory - mówi niemiecki kierowca. - W Malezji miałem okazję pozwiedzać sporą część kraju, kiedy organizowano wycieczki dla zespołu Sauber w latach 2001-2003. Bardzo dobrze wspominam jednak zwłaszcza ubiegłoroczne zawody na torze Sepang, bo udało mi się wówczas wyprzedzić Felipe Massę, utrzymać za sobą jego Ferrari i dojechać do mety na czwartym miejscu. W Malezji tradycyjnie kierowcy będą walczyć nie tylko z rywalami na torze, ale też z wysoką temperaturą i wilgotnością powietrza. - Po niespodziewanej gorącej walce w Melbourne, teraz jedziemy do „łaźni” na Sepang - stwierdza Mario Theissen, szef zespołu BMW. - Nie chodzi tylko o wysokie temperatury, ale przede wszystkim o bardzo wysoki poziom wilgotności, spowodowany bliskością równika. Z zapartym tchem czekamy na ten test wytrzymałości.
_ Więcej w Sporcie _