Kubica: teraz gaz do dechy
Tym razem przed wyścigiem polski kierowca musi się zmagać nie tylko z pytaniami o oczekiwania, lecz i o przeszłość. Przed rokiem w Montrealu uległ potwornemu wypadkowi. Jego bolid, pędząc 230 km/godz., roztrzaskał się o betonową ścianę.
Obiekt został w tym sezonie jednak przebudowany i ma być bezpieczniejszy. - Mam już dosyć tłumaczenia, że po tamtym wypadku nie ma w mojej psychice ani śladu - mówi Kubica, dodając, że lubi kanadyjski tor. - Jest dużo ostrego hamowania, a to zawsze był mój atut - zapewnia Kubica.
BMW Sauber przygotowało na ten wyścig specjalny pakiet aerodynamiczny. - Oprócz zmodyfikowanego przedniego skrzydła mamy również zupełnie nowy tylny spoiler. Aby obniżyć opór, zrezygnujemy z kilku dodatkowych skrzydeł, - mówi Willy Rampf, dyrektor techniczny zespołu. Zresztą podobnie zrobiły wszystkie zespoły. Na korzyść Kubicy przemawia za to prognoza pogody. Meteorolodzy przewidują opady deszczu w trakcie wyścigu. A wiadomo, że na mokrym torze Robert radzi sobie najlepiej - co pokazał w Monte Carlo.
Zdaniem mistrza świata Kimi Raikkonena z Ferrari kluczem do zwycięstwa może się okazać taktyka zespołu, zakładająca pojawienie się na trasie samochodu bezpieczeństwa. - Nie pamiętam wyścigu w Kanadzie bez wypadku - mówi Fin. To istotna wiadomość także dla BMW, które już raz nie poradziło sobie z tą sytuacją. Przed Grand Prix Kanady znów pojawiły się plotki o tym, że Kubica może zmienić w następnym sezonie zespół. Tym razem w rozmowie z agencją AP Kubica nie zapewnił, że chce zostać w BMW. - Chciałbym, aby to była jak najlepsza opcja dla mnie, ale zobaczymy, co się stanie - powiedział polski kierowca niemieckiego zespołu.
POLSKA Gazeta Krakowska/Oskar Berezowski