Kubica: przyczepność była tragiczna...
Robert Kubica: Po raz pierwszy w karierze wystartuję w wyścigu F1 poza Europą. To moja pierwsza wizyta na torze pod Szanghajem i kolejny nowy obiekt do nauki. Do Chin przyleciałem kilka dni przed rozpoczęciem wyścigowego weekendu, by wziąć udział w imprezie dla fanów organizowanej w Pekinie. Pojeździłem tam trochę bolidem, demonstrując efektowne poślizgi. Dla Chińczyków mieszkających w stolicy była to chyba pierwsza szansa na zobaczenie z bliska samochodu F1 i poczucie zapachu spalin oraz gumy."
"Sam tor pod Szanghajem nie jest łatwy, ma kilka specyficznych zakrętów. Jeden z nich to pierwszy łuk, w który wchodzimy bez hamowania i dopiero po rozpoczęciu skrętu zaczynamy hamować. Zakręt jest bardzo długi, zacieśnia się do drugiego biegu i przechodzi płynnie w Zakręt 2. Nie widać wewnętrznej tarki, więc moment hamowania i zacieśnienia skrętu trzeba dobrze wyczuć, z kokpitu widać bardzo mało, trybuny są daleko i trudno znaleźć dobry punkt odniesienia. Ustawienie bolidu na ten tor nie jest łatwe, bo poza kilkoma ciasnymi zakrętami mamy tu jeszcze dwie bardzo długie proste.
"Nie jeździłem za dużo w piątkowych treningach, łącznie przejechałem chyba tylko pięć pomiarowych okrążeń. Rano przyczepność była tragiczna, tor był bardzo śliski. Z kolei po południu wyjechałem na tor akurat wtedy, kiedy zaczął kropić deszcz. Z pozostała częścią pracy czekamy na jutro. Pogoda chyba się nie poprawi, prognozy przewidują deszcz. Będzie ciekawie i pojawi się sporo niewiadomych, ale wszystkie zespoły będą w podobnej sytuacji."
"Tor jest dla nas w dużym stopniu nieznany, podobnie jak dla innych ekip. Nie jest to Monza, gdzie testowaliśmy tydzień przed wyścigiem. Już dzisiaj było widać, że nie będzie tak dobrze jak we Włoszech, choć mam nadzieję, że uda się zdobyć kolejne punkty."
robertkubica.pl