Kubica: potrzebuję kopa
"Podczas GP Węgier pojawi się pewnie tysiące kibiców z Polski. Ich obecność doda mi motywacji do walki, a potrzebuję kopa" - mówi Robert Kubica przed niedzielnym Grand Prix Węgier
Leżący pod Budapesztem tor to dla kierowcy BMW Sauber miejsce szczególne, jeśli nie magiczne. W 1997 roku Robert miał 12 lat, gdy ojciec zabrał go na pierwszy wyścig Formuły 1. Co ciekawe, zwyciężył wówczas Jacques Villeneuve, kierowca, którego Kubica zastąpił w teamie BMW Sauber dwa lata temu. I właśnie na Hungaroringu Polak zadebiutował w F1. A przed rokiem dopingowało go tu niemal 40 tys. rodaków!
Obecność rodaków na trybunach ma dodać mu inspiracji do walki i pozwoli wreszcie odnieść dobry rezultat. Dwa miesiące temu Polak odniósł pierwsze zwycięstwo w karierze, wygrywając w Grand Prix Kanady na torze w Montrealu. Awansował nawet wtedy na pierwsze miejsce w klasyfikacji mistrzostw świata kierowców. Jednak w trzech kolejnych wyścigach szło mu dużo gorzej - zdobył w sumie sześć punktów i spadł na czwarte miejsce. Ma 10 pkt straty do lidera Lewisa Hamiltona.
Kubica uważa tor Hungaroring za bardzo trudny i wymagający. Potwierdza to szef BMW Sauber Mario Theissen, który stwierdził, że węgierski tor stawia wysokie wymagania przed bolidem, jeśli chodzi o aerodynamikę i hamulce. "58 proc. dystansu przejeżdżane jest na pełnym gazie, to niewiele. Ale z drugiej strony sytuację utrudniają wysokie temperatury. W sierpniu w Budapeszcie zwykle jest gorąco, nad torem unosi się kurz. Bardzo eksploatowany jest system chłodzenia silnika" - stwierdził Niemiec.
Mimo to Theissen podkreślił, że oczekuje od swoich kierowców trzeciego z rzędu miejsca na podium w Grand Prix Węgier. "W tym roku chcemy w Budapeszcie stanąć na podium po raz trzeci z rzędu. Najpierw chcemy mieć oba bolidy w najlepszej dziesiątce kwalifikacji, a potem uzyskać jak najwięcej punktów w wyścigu" - stwierdził Theissen.
_ Więcej w Gazecie Wyborczej _