Kubica podbija stawkę, rywale tracę nerwy
Szanse Roberta Kubicy na tytuł są większe, niż się na pierwszy rzut oka wydaje. Liderom - Lewisowi Hamiltonowi i Felipe Massie - puszczają nerwy, a Polak podbija stawkę, aby wytrącić ich z równowagi.
Tym razem walczy o niego trzech kierowców z trzech różnych zespołów. I padają oskarżenia. Kubica przed Grand Prix Japonii powiedział w niemieckim "Bildzie" o Hamiltonie, że przekracza w swojej jeździe granice ryzyka. Hamilton odpowiedział, że zawsze tak mówią ci kierowcy, którzy przyjeżdżają na metę za nim.
A dzień później popełnił koszmarne błędy, jadąc na torze Fuji Speedway daleko poza granicami ryzyka - po pierwsze spychając gromadę konkurentów poza tor przed pierwszym zakrętem, a potem próbując wypchnąć swojego bezpośredniego rywala z walki o tytuł Felipe Massę. W tym zaślepieniu Brytyjczyk przypomina Michaela Schumachera, dla którego cel uświęcał wszelkie środki. Niemiec budził respekt osiągnięciami, ale w F1 nie miał się do kogo odezwać. Brak przyjaciół.
Kubica w tak gorącej atmosferze nie traci nerwów. W trudnych okolicznościach rośnie. Najlepiej o tym mówi tegoroczne GP Monako, gdzie w deszczu wszyscy najlepsi popełniali błędy, zderzali się ze stalowymi barierkami, z rywalami. Tylko nie on.
Można odnieść wrażenie, że jak rasowy pokerzysta Polak próbuje teraz wyprowadzić rywala z równowagi, zwiększyć na nim presję, by zmusić do błędu.
_ Więcej w "Gazecie Wyborczej" _