Kubica: nigdy nie musiałem tak walczyć
To był dla mnie bardzo trudny wyścig. Startowałem z brudnej strony toru, a Kimi Raikkonen prawie mnie wyprzedził, ale udało mi się utrzymać go za sobą - mówił tuż po wyścigu o Grand Prix Kanady Robert Kubica.
- Moment wyjazdu samochodu bezpieczeństwa nie był dla mnie szczęśliwy, bo chciałem zjechać do boksów, a żółte światła zaczęły się świecić około trzy sekundy za wcześnie, musiałem więc jechać dalej.
- Gdy pit lane została otwarta, niemal wszyscy zjechali jednocześnie do boksów. Zatrzymałem się przed wyjazdem, ponieważ światło było wciąż czerwone. Kimi zatrzymał się obok mnie, a po chwili usłyszałem hałas, gdy Hamilton uderzył w jego bolid. Muszę podziękować Lewisowi, że wybrał Kimiego, a nie mnie. Dzięki temu byłem pierwszy kierowcą, który wrócił na tor i jechał na dwa pit stopy. Wiedziałem jednak, że będzie bardzo ciężko - opowiada zwycięzca GP Kanady.
- Jechałem za ciężkimi kierowcami, którzy mnie spowalniali. W końcu wszyscy oni zjechali z toru i miałem 7 lub 8 okrążeń, by wypracować przewagę nad Nickiem Heidfeldem i po drugim tankowaniu wrócić na tor przed nim. Musiałem uzyskać około 21 sekund przewagi, udało się zrobić 24. Dla mnie to było 7 okrążeń kwalifikacyjnych. Jeszcze nigdy w karierze nie musiałem tak bardzo walczyć. Udało się jednak i od momentu powrotu na tor po drugim pit stopie jechałem trochę łagodniej, ale nawet wówczas łatwo było o błąd, zwłaszcza ze względu na zniszczoną w kilku miejscach nawierzchnię. Ale wszystko się udało i jestem po prostu szczęśliwy! - ujawnia Kubica.
- To niesamowity rok, rok walki. Zwycięstwo w Kanadzie po groźnym wypadku, który miałem tu w poprzendim sezonie, to także coś niesamowitego. Naszym celem na ten rok było pierwsze zwycięstwo w Grand Prix, co się udało. Teraz spróbuję obronić pozycję lidera klasyfikacji generalnej aż do ostatniego wyścigu - zapowiada polski kierowca.
_ WOY, bmw-sauber.com _